Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 12
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Adam Asnyk

Ïðî÷èòàíèé : 131


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Oda

W  ciemności  czasów,
Wśród  krzywd  i  gwałtów  kolei  złowrogiej,
Wśród  krwawych  o  łup  zapasów,
Wśród  nienawiści  i  trwogi,
Nad  grozą  powszechną  bytu,
Nad  dzikim  żyjących  zgiełkiem,
Jak  gwiazda  na  tle  błękitu,
Niebiańskim  płonie  światełkiem
Miłość,  co  całej  królując  naturze
I  słodsze  budząc  pragnienia,
Ucisza  walki...  i  burze
W  jasność  przemienia.

Cichą  ponętą,
Pociągiem  zmysłów  i  czarem  rozkoszy
Srogość  łagodzi  zawziętą,
Zajadłość  zemsty  rozproszy...
Gdy  usta  ogniem  zapali
I  pocałunkiem  połączy,
To  z  ust  płonących  korali
Do  serca  słodycz  przesączy
I  z  miłosnego  kochanków  uścisku
Wytwarza  węzeł  wśród  świata,
Który  przy  wspólnym  ognisku
Wrogów  pobrata.

Z  namiętnych  zmysłów  upojeń,
Z  cielesnych  pragnień  i  szału,
Dnieje  świt  uczuć  i  rojeń,
Brzask  ideału;
I  płomień  żądzy  znikomej
Blaskami  coraz  jaśnieje  czystszemi,
Ogarnia  światów  ogromy,
Niebiosa  zbliża  ku  ziemi.
Coraz  to  głębiej  w  sferę  ducha  sięga,
I  w  sercu,  co  z  wolna  mięknie,
Rozmiłowanie  w  nieśmiertelnym  pięknie
Szczepi  miłości  potęga.

Coraz  to  wyżej  i  dalej
Chór  duchów  wiedzie  skrzydlaty
I  na  kształt  świetlanej  fali
Przenika  światy.
Tchnieniem  harmonii  i  zgody
Boski  porządek  z  zamętu  dobywa,
Wiąże  plemiona  i  rody
W  jednej  całości  ogniwa;
Nie  tylko  samą  rozkoszą  nietrwałą
Sercom  napawać  się  każe,
Lecz  uczy  wznosić  dla  Bóstwa  ołtarze
I  jego  oddychać  chwałą.

Po  szczeblach  stopniowych  przemian,
Na  idealnej  podnosząc  się  zorzy,
Zwycięska  miłość  dla  ziemian
Najsłodsze  dary  swe  mnoży;
W  stubarwne  mieniąc  się  blaski,
Cierpiącej,  znękanej  rzeszy
Litości,  pociechy,  łaski
Promienie  rozsyłać  śpieszy.
Spod  stóp  jej  wszystkie  uczucia  wy  kwitną,
Zdobiąc  owiane  jej  tchnieniem  istoty  -
I  poryw  serca  staje  się  już  szczytną
Miłością  prawdy  i  cnoty.

Świat  się  zaludnia  powoli
Orszakiem  czystych,  szlachetnych  postaci,
Co  cudzej  służą  niedoli,
Dla  szczęścia  pracują  braci.
Synowie  światła  i  chwały,
Jasne  półbogi  się  wznoszą,
Którym  kochanką  świat  cały,
A  poświęcenie  rozkoszą...
I  idą  własną  ofiarować  mękę
Z  wielkiej  dla  istot  cierpiących  miłości,
Dobra  i  prawdy  zapalać  jutrzenkę
W  ogniu  duchowej  wolności.


Íîâ³ òâîðè