![Stanisław Baliński](upload/metrs/1048.jpg)
Ïðî÷èòàíèé : 134
![](img/x.gif)
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Drogi powracające
Rzeka odwraca swój bieg,
Od morza płynie do źródła.
Wracają minione brzegi,
Nadpływa młodości urna.
Jawią się stare bezdroża,
I dawna lipcowa mgła.
Nie zobaczymy już morza
Od strony dna.
Wszystko się zwija z powrotem,
Rzeka się toczy na wspak.
Napływa karczma z obłokiem,
A nad nią wypchany ptak.
To tam, w tej karczmie, pod strzechą,
Mówiło się: "odejść czas".
Czas odszedł, zostało echo
I dotąd przyzywa nas.
Nadciąga wiejskie urwisko
O barwie sprzed wielu lat.
Tam miłość stała tak blisko,
Ten kwiat to był nawet jej kwiat.
To było tam, u tej skały,
Na skraju fiołkowych wydm.
Miłość odeszła. Zostały
Widma płaczące do widm.
Karykatury tych wspomnień
Upiorny mają dziś garb
I mają oczy bez ogni
I twarze sine bez farb.
A rzeka kurczy się, ścieśnia
I z trudem pcha się pod prąd.
Jeszcze ten dom, i czereśnia,
I ogród widziany stąd.
I ja biegnący przez ogród
Z krzykiem, że "nowość", że "dzień"!
Tam jeszcze odlot. Tu - odwrót.
Tam jeszcze światło. Tu - cień.
Tam jeszcze śpiewne przestworza,
Tu - pierwsza surowa łza.
Nie zobaczymy już morza
Od strony dna.
|
|