Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 14
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Teofil Lenartowicz

Ïðî÷èòàíèé : 155


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

O kraju


Oj,  przy  zdrowiu  szczęścia  nieco,
A  do  szczęścia  wieleż  trzeba?
Kraju,  gdzie  łuczywem  świecą,
Gdzie  się  w  niecce  człek  koleba,
Gdzie  zawłóczy  myślą  pole,
Na  mogiłkach  pieśni  śpiewa,
Całe  życie  łzy  zasiewa,
A  zbiera  niedolę.

–  Prawdać,  jest  i  tęsknić  za  czem,
Suszyć  duszę  jakby  trzaskę
I  wypłakać  duszę  płaczem,
A  jeszcze  za  jaką  łaskę:
Za  te  śniegi,  co  cię  mrożą,
Za  te  głody,  co  cię  głodzą,
Za  te  nędze,  co  się  mnożą,
Co  się  same  rodzą.

–  O,  jest  za  co,  miły  druhu,
Za  to,  co  ci  do  ostatka
Dzwoni  wciąż,  a  dzwoni  w  uchu:
Matka,  matka,  matka,  matka!
Choćby  nie  wiem  jaką  była,
Ona  ciebie  porodziła  –
To  choć  w  łachman  przyodziana,
Choć  się  łaty  na  niej  trzęsą,
Ku  niej  mrugasz  łzawą  rzęsą
I  mówisz:  kochana!
 
Choć  jej  ręce  pokostniały,
Co  cię  dzieckiem  kołysały,
Przecież  jest  potęsknić  za  czem
I  obrócić  się  do  kogo,
I  wypłakać  duszę  płaczem,
Ach,  i  umrzeć  błogo.



Íîâ³ òâîðè