Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 5
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Jan Brzechwa

Ïðî÷èòàíèé : 158


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Człowiek nie umiera

Śniło  mi  się,  żem  umarł.  Jeszcze  brzmiały  kroki  
Krzątającej  się  w  domu  gospodymi  Walerci,  
Potem  wszystko  ucichło,  sen  stał  się  głęboki  
I  wreszcie  zobaczyłem,  jak  to  jest  po  śmierci.  

Żona  mnie  ułożyła  w  niewygodnej  trumnie  
I  ugniotła  starannie,  żebym  się  nie  wiercił,  
A  potem  przyjaciele  zjawili  się  tłumnie,  
Bo  przyjaciół  dopiero  miewa  się  po  śmieci.  

Staś  Dygat,  roztargniony,  ogolił  się,  ostrzygł  
I  przyszedł  w  przekonaniu,  że  to  imieniny,  
Minkiewiecz  spytał  żony:  "Co  robi  nieboszczyk?..."  
I  dziwił  się,  że  nos  mam  jak  od  wódki  siny.  

Z  Ministerstwa  Kultury  i  Sztuki  referent  
Przyleciał,  by  wziąć  dane  do  wzmianki  prasowej,  
Wciąż  mylił  się  i  mówił  zamiast  Brzechwa  -  Berent  
I  książkę  Sokorskiego  włożył  mi  pod  głowę.  

Zjawiły  się  w  gazetach  nekrologi  krótkie,  
Bo  ludzie,  gdy  kto  umrze  -  są  do  pochwał  skorzy.  
Nawet  Szancer  powiedział  przy  kawie  ze  smutkiem:  
"Szkoda  go,  choć  ostatnio  pisał  coraz  gorzej."  

Adam  Ważyk  w  "Twórczości"  (widziałem  to  we  śnie)  
Z  właściwym  sobie  znawstwem  napisał:  "Niestety  
Nagła  śmierć,  jak  średniówka,  przecięła  przedwcześnie  
Ośmiozgłoskowy  trochej  zmarłego  poety."  

Putrament  na  zebraniu  omówił  pokrótce  
Sprawie  walki  o  pokój  poświęcone  cykle,  
ŤSzpilkiť  wydały  numer  w  żałobnej  obwódce,  
Lecz  przez  to  się  nie  stały  smutniejsze  niż  zwykle.  

Bratny  w  "Nowej  Kulturze"  kropnął  wiersz  liryczny,  
Z  którego  zrozumiałem  jedynie  początek,  
Wrescie  ŤExpressť  ogłosił  konkurs  błyskawiczny  
Na  temat:  "Czyj  to  pogrzeb  odbędzie  się  w  piątek?"  

W  "Tygodniku  Powszechnym"  w  felietonie  świeżym  
Kisiel  wykazał  ściśle,  czym  zmarły  nie  grzeszył.  
Radio-Londyn  podało,  że  mnie  zgładził  reżym  -  
Audycja  miała  tytuł:  "Mała  rzecz,  a  cieszy".  

Zwłoki  me  wystawiono  w  Związku  Literatów.  
Pióro  wieczne  sterczało  w  dłoni  jak  buława,  
Na  pierci  miałem  order,  stały  pęki  kwiatów  
I  rosły  mi  po  śmierci  paznokcie  i  sława.  

W  kondukcie  pogrzebowym  kroczyli  przejęci  
Brydżyści  (bom  przegrywał).  Inni  szli  weseli.  
Trumnę  nieśli  krytycy  oraz  recenzenci  
I  milczeli.  Gdy  żyłem  -  tak  samo  milczeli.  

Wśród  stosu  wieńców  jeden,  przybrany  we  wstążki,  
Ucieszył  mnie  w  tym  miejscy  wiecznego  spoczynku:  
Przyniosły  mi  go  dzieci,  które  moje  książki  
Czytały,  zanim  jeszcze  zbrakło  ich  na  rynku.  

Kruczkowski  palnął  mowę  odczutą  głęboko,  
Chwaląc  -  choć  ich  nie  czytał  -  zbiorki  moich  wierszy,  
Paweł  Hetrz  -  w  kapeluszu  -  przyglądał  się  zwłokom:  
On  nigdy  kapelusza  nie  uchyla  pierwszy.  

I  nawet  w  Sekcji  Twórczej,  złożonej  z  autorek  
Pisujących  dla  dzieci,  powzięto  uchwałę,  
By  wygłosić  referat  w  nadchodzący  wtorek  
O  tym,  czego  przez  siedem  lat  nie  napisałem.  

Pomnik  mój  stanął  w  Związku  pośrodku  dziedzińca,  
A  poczta,  by  mnie  uczcić,  wypiściła  znaczki,  
Na  których  widniał  portret  Hilarego  Minca  
Trzymającego  w  dłoni  tom  "Kaczki-dziwaczki".  

Niestety,  kiedy  szczęście  było  już  bez  granic,  
Ze  snu  wyrwał  mnie  nagle  ostry  głos  Walerci.  
Więc  nie  umarłem?  Szkoda!  Wszystko  na  nic!  
A  takie  piękne  życie  mogłem  mieć  po  śmierci.  


Íîâ³ òâîðè