Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 6
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Franciszek Karpiński

Ïðî÷èòàíèé : 127


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Do Justyny. Tęskność na wiosnę

Już  tyle  razy  słońce  wracało
I  blaskiem  swoim  dzień  szczyci;
A  memu  światłu  cóż  to  się  stało,
Że  mi  dotychczas  nie  świeci?
Już  się  i  zboże  do  góry  wzbiło,
I  ledwie  nie  kłos  chce  wydać;
Całe  się  pole  zazieleniło;
Mojej  pszenicy  nie  widać!
Już  słowik  w  sadzie  zaczął  swe  pieśni,
Gaj  mu  się  cały  odzywa.
Kłócą  powietrze  ptaszkowie  leśni;
A  mój  mi  ptaszek  nie  śpiewa!
Już  tyle  kwiatów  ziemia  wydała
Po  onegdajszej  powodzi;
W  różne  się  barwy  łąka  przybrała;
A  mój  mi  kwiatek  nie  schodzi!
O  wiosno!  Pókiż  będę  cię  prosił,
Gospodarz  zewsząd  stroskany?
Jużem  dość  ziemię  łzami  urosił:
Wróć  mi  urodzaj  kochany!


Íîâ³ òâîðè