Ïðî÷èòàíèé : 424
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Testament mój
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień – z duchami -
A jak gdyby tu szczęście było – idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni – ani dla imienia; -
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,
A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę…
Ale kiedyś – o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny – przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.
Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne moje serce spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą -
Tak się matkom wypłaca świat – gdy proch odniesie…
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb – oraz własną biedę;
Jeżeli będę duchem – to się im pokaże,
Jeśli mię Bóg uwolni od męki – nie przyjdę…
Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba – na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…
Co do mnie – ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się mieć tu – niepłakaną trumnę.
Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi
Iść… taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami napełnionej łodzi,
I tak cicho odlecieć – jak duch, gdy odlata?
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mnie żywemu na nic… tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi.
|
|