Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 3
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Julian Tuwim

Ïðî÷èòàíèé : 389


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Do prostego człowieka


Gdy  znów  do  murów  klajstrem  świeżym
Przylepiać  zaczną  obwieszczenia,
Gdy  "do  ludności",  "do  żołnierzy"
Na  alarm  czarny  druk  uderzy
I  byle  drab,  i  byle  szczeniak
W  odwieczne  kłamstwo  ich  uwierzy,
Że  trzeba  iść  i  z  armat  walić,
Mordować,  grabić,  truć  i  palić;
Gdy  zaczną  na  tysięczną  modłę
Ojczyznę  szarpać  deklinacją
I  łudzić  kolorowym  godłem,
I  judzić  "historyczną  racją",
O  piędzi,  chwale  i  rubieży,
O  ojcach,  dziadach  i  sztandarach,
O  bohaterach  i  ofiarach;
Gdy  wyjdzie  biskup,  pastor,  rabin
Pobłogosławić  twój  karabin,
Bo  mu  sam  Pan  Bóg  szepnął  z  nieba,
Że  za  ojczyznę  -  bić  się  trzeba;
Kiedy  rozścierwi  się,  rozchami
Wrzask  liter  pierwszych  stron  dzienników,
A  stado  dzikich  bab  -  kwiatami
Obrzucać  zacznie  "żołnierzyków".  –  
 O,  przyjacielu  nieuczony,
Mój  bliźni  z  tej  czy  innej  ziemi!
Wiedz,  że  na  trwogę  biją  w  dzwony
Króle  z  pannami  brzuchatemi;
Wiedz,  że  to  bujda,  granda  zwykła,
Gdy  ci  wołają:  "Broń  na  ramię!",
Że  im  gdzieś  nafta  z  ziemi  sikła
I  obrodziła  dolarami;
Że  coś  im  w  bankach  nie  sztymuje,
Że  gdzieś  zwęszyli  kasy  pełne
Lub  upatrzyły  tłuste  szuje
Cło  jakieś  grubsze  na  bawełnę.
Rżnij  karabinem  w  bruk  ulicy!
Twoja  jest  krew,  a  ich  jest  nafta!
I  od  stolicy  do  stolicy
Zawołaj  broniąc  swej  krwawicy:
"Bujać  -  to  my,  panowie  szlachta!"


Íîâ³ òâîðè