Ïðî÷èòàíèé : 164
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Ukraina
Uranio, sosno, siostro – tak ciebie nazywam,
Bo palcem pnia swego ukazujesz niebo.
Wiatr co się w twojej czarnej grzywie zrywa
Zacicha dołem. Siostro, wzywam ciebie.
Jak niegdyś wróże w koronach z jemioły,
Abyś wytrwała w progu mego domu
I strzegła kwiatu, owocu i pszczoły
I serc, co tutaj gasną po kryjomu.
Uranio, muzo dnia ostatecznego,
Bogini końca, bogini trwałości,
Zniszczeń bogini i wszystkiego złego,
Stójże na straży domu i nicości.
Weźmij mnie w swoje grzywy, ty szalona,
Wyszarp mi ręce, co już nie wyrosną,
Pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony,
Bym także był Uranią, nicością i sosną.
|
|