Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Ïðî÷èòàíèé : 134


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Był czas


Był  czas,  żeśmy  się  rozumieli
ten  czas  przeminął  i  nie  wróci,
a  dziś  mnie  z  wami  wszystko  dzieli,
nic  wy  mnie  dziś  nie  obchodzicie,
nic  wasze  nie  obchodzi  życie,
to  jedno  boli,  żeście  skuci.

Pieśń  moja  stała  się  dziś  pieśnią
wyłącznie  tylko  moją  własną;
nie  dbam,  czy  gdzie  się  ucieleśnią
tak  czy  inaczej  w  czyjem  młodem
sercu  te  słowa,  które  w  wodęm
rzucał  –  niech  płyną  lub  zagasną.

Jesteśmy  obcy.  Macie  wróżów,
macie  serc  waszych  wykładaczy,
macie  dusz  waszych  czujnych  stróżów,
kapłanów  waszych  świętych  chramów,
dzierżących  szale  prawd  i  kłamów,
poetów  dążeń  i  rozpaczy.


Jam  od  wszystkiego  uciekł  tego,
żyjcie,  jak  chcecie  –  czym  jesteście?
Macież  liść  drzewa  zielonego,
macież  woń  kwiatu,  szum  potoku,
jesteścież  jak  wschód  słońca  oku,
jak  modrzewiowych  gęstw  powieście?

Jesteścież  jak  legenda  złota
kuta  we  wnętrzu  skał  ogromnych?
Albo  jak  zbroja,  co  grzechota,
albo  miecz,  co  przy  boku  chrzęści,
albo  stalowej  łoskot  pięści
pragnącej  gwarów  wiekopomnych?

Jam  własnej  tylko  myśli  mojej
poetą  –  gdzie  mnie  wicher  rzuci,
tam  harfy  mojej  struny  stroi,
szumi  mnie  tylko  pieśń  pojęta,
pieśń,  której  niczym  świat  nie  pęta  -  
to  jedno  boli,  żeście  skuci.


Íîâ³ òâîðè