Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 5
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Wisława Szymborska

Ïðî÷èòàíèé : 244


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Relacja ze szpitala


Ciągnęliśmy  zapałki,  kto  ma  pójść  do  niego.
Wypadło  na  mnie.  Wstałem  od  stolika.
Zbliżała  się  już  pora  odwiedzin  w  szpitalu.
 
Nie  odpowiedział  na  powitanie.
Chciałem  go  wziąć  za  rękę-  cofnął  ją
jak  głodny  pies,  co  nie  da  kości.
 
Wyglądał,  jakby  się  wstydził  umierać.
Nie  wiem,  o  czym  się  mówi  takiemu  jak  on.
Mijaliśmy  się  wzrokiem  jak  w  fotomontażu.
 
Nie  prosił  ani  zostań,  ani  odejdź.
Nie  pytał  o  nikogo  z  naszego  stolika.
Ani  o  ciebie,  Bolku.  Ani  o  ciebie,  Tolku.  Ani  o  ciebie,  Lolku.
 
Rozbolała  mnie  głowa.  Kot  komu  umiera?
Chwaliłem  medycynę  i  trzy  fiołki  w  szklance.
Opowiadałem  o  słońcu  i  gasłem.
 
Jak  dobrze,  że  są  schody,  którymi  się  zbiega.
Jak  dobrze,  że  jest  brama,  którą  się  otwiera.  
Jak  dobrze,  że  czekacie  na  mnie  przy  stoliku.
 
Szpitalna  woń  przyprawia  mnie  o  mdłości.



Íîâ³ òâîðè