Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Íåìຠí³êîãî ;(...
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Wisława Szymborska

Ïðî÷èòàíèé : 148


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Radość pisania

Dokąd  biegnie  ta  napisana  sarna  przez  napisany  las?
Czy  z  napisanej  wody  pić,
która  jej  pyszczek  odbije  jak  kalka?
Dlaczego  łeb  podnosi,  czy  coś  słyszy?
Na  pożyczonych  z  prawdy  czterech  nóżkach  wsparta
spod  moich  palców  uchem  strzyże.
Cisza  –  ten  wyraz  też  szeleści  po  papierze
i  rozgarnia
spowodowane  słowem  “las”  gałęzie.
Nad  białą  kartką  czają  się  do  skoku
litery,  które  mogą  ułożyć  się  źle,
zdania  osaczające,
przed  którymi  nie  będzie  ratunku.
Jest  w  kropli  atramentu  spory  zapas
myśliwych  z  przymrużonym  okiem,
gotowych  zbiec  po  stromym  piórze  w  dół,
otoczyć  sarnę,  złożyć  się  do  strzału.
Zapominają,  że  tu  nie  jest  życie.
Inne,  czarno  na  białym,  panują  tu  prawa.
Oka  mgnienie  trwać  będzie  tak  długo,  jak  zechcę,
pozwoli  się  podzielić  na  małe  wieczności
pełne  wstrzymanych  w  locie  kul.
Na  zawsze,  jeśli  każę,  nic  się  tu  nie  stanie.
Bez  mojej  woli  nawet  liść  nie  spadnie
ani  źdźbło  się  nie  ugnie  pod  kropką  kopytka.
Jest  więc  taki  świat,
nad  którym  los  sprawuję  niezależny?
Czas,  który  wiążę  łańcuchami  znaków?
Istnienie  na  mój  rozkaz  nieustanne?
Radość  pisania.
Możność  utrwalania.
Zemsta  ręki  śmiertelnej.


Íîâ³ òâîðè