Ïðî÷èòàíèé : 111
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Bezimienni
1
Teleskopowa, oj! kometo.
Przelatująca w dzień słoneczny,
Gmin cię nie witał niestateczny,
Astronom ledwo z baszt, lunetą!
– Ty, na padół nie trzęsiesz złotem
Ni groźbami – cóż ludziom po tem? -
2
Ciche zasługi są tak samo,
Bez wczesnego gdy schodzą żalu;
– Dziecię woła za piersią: "Mamo!" –
Lecz ona w mieście jest na balu,
Pierś zapiętą wsparłszy o ramię
Tanecznika, co uśmiech kłamie.
3
O! z jakimże wołałem żalem
Na smętarzach twoich. Narodzie:
"Jeruzalem! o Jeruzalem!
Bez strażników i wieżyc grodzie.
Zawsze nic w czas, lub zawsze nie ty,
Teleskopowe znasz komety."
|
|