Ïðî÷èòàíèé : 123
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Larwa
Na śliskim bruku w Londynie,
W mgle, podksiężycowej, białej,
Niejedna postać cię minie,
Lecz ty ją wspomnisz, struchlały.
Czoło ma w cierniu, czy w brudzie? –
Rozeznać tego nie można,
Poszepty z niebem o cudzie
W wargach... czy? piana bezbożna!...
Rzekłbyś, że to Biblii księga
Zataczająca się w błocie,
Po którą nikt już nie sięga,
Iż nie czas myśleć o cnocie!...
Rozpacz i pieniądz – dwa słowa -
Łyskają bielmem jej źrenic.
Skąd idzie?... – sobie to chowa.
Gdzie idzie?... – zapewne, gdzie nic!
Takiej to podobna jędzy
Ludzkość, co płacze gdzieś i drwi;
– Jak historia?... – wie tylko: "krwi!..."
Jak społeczność?... – tylko "pieniędzy!..."
|
|