Ïðî÷èòàíèé : 136
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Rio de Janeiro
Natura jako słońce stanęła w zenicie,
Ziemia, niebo i morze razem wznoszą pean.
Jak dywan srebrnej piany, błyszczący w błękicie,
Rozwija się i zwija przepyszny ocean.
Pośrod kwiatów jak drzewa i ptaków jak kwiaty
Zapachów tajemniczych tren płynie bogaty,
W powietrzu różnobarwnych rój zawisł motyli.
Więc wzrok swój utęskniony podnosisz do góry
I wtedy widzisz niebo, prawdziwe, bez chmury,
I wszystko, coś przecierpiał, zapomnisz w tej chwili.
A wieczór, kiedy zmroku zapada zasłona,
Otwarte widzisz nagle ogromne ramiona,
Co z nieba błogosławią smugami srebrnemi
Tę ziemię czarodziejską, jak ogień zaklęty,
To miasto fantastyczne i błędne okręty,
Co wiozą smutnych ludzi, wygnanych z swej ziemi.
|
|