Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Íåìຠí³êîãî ;(...
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Zygmunt Krasiński

Ïðî÷èòàíèé : 143


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Im dalej idę...

Im  dalej  idę  po  drodze  żywota,
Tym  twój  ideał  się  bardziej  nade  mną
Rozszerza  –  rośnie  –  gdyby  tęcza  złota,
Rzucona  w  ukos  przez  świata  noc  ciemną!
 
Nie  w  dniach  mych  przyszłych  –  lecz  w  dniach  mej  przeszłości
Żyje,  com  widział  boskiego  na  ziemi!
A  dni,  co  przyjdą,  przyjdą  na  wzór  gości
Smutnych  i  czarnych  –  o  biada  mi  z  niemi!
 
Jedną  cię  tylko  prawdziwym  aniołem
Znałem  na  świecie  –  reszta  wszystko  –  ludzie!
Przed  tobą  tylko  rozjaśnię  się  czołem,
A  przed  innymi  zwiędnie  czoło  w  nudzie!
 
W  nudzie  –  w  cierpieniu  –  w  tej  ducha  chorobie,
Co  serca  chwyta,  które  piękność  znały,
I  toczy  –  póki  nie  ucichną  w  grobie,
Lub  nie  stwardnieją  na  wzór  twardej  skały!
 
A  jeśli  jeszcze  się  z  tego  kamienia
Kwiat  jaki  smętny  wyczołga  pod  słońcem,
To  nie  kwiat  szczęścia  –  lecz  kwiat  przypomnienia,
Co  kwitnie  ludziom  przed  życia  ich  końcem
 
I  drogę  grobu  wytyka  liściami  –
Prowadzi  z  wolą  do  ostatniej  schrony,
Aż  się  nareszcie  zwinie  nad  trumnami
W  suche  na  wieki  i  śniade  korony!
 
Taki  mnie  wieniec  –  ostatni  mój  –  czeka!
Idę  po  niego  –  łatwy  do  zerwania  –
Jeszcze  nie  minął  żadnego  człowieka  –
Sam  się  nasuwa  –  ku  czołu  się  skłania  –
 
I  lubi  czoła,  schylone  do  trumny,
Na  których  zwiędło  natchnienie  i  szczęście!
Lubi,  by  niegdyś  odważny  i  dumny,
W  wieczne  z  miernością  związał  się  zamęście.
 
Tak  w  życiu  każdym  śmierć  się  rozpoczyna  –
Dni  kilka  jeszcze,  a  wznak  się  obalę  –
Żyłem,  gdy  biła  piękności  godzina  –
Zginę,  gdy  zaczną  płynąć  głupstwa  fale!



Íîâ³ òâîðè