Ïðî÷èòàíèé : 238
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Pieśń o tym ślachetnym trunku, który po łacinie zową aqua vite, a po polsku gorzałe wino
Śpiewali przód o winie,
Potym o dobrym piwie,
A my o gorzałce ninie,
Dobrzy ludzie.
Bo się jej chwała dzieje,
Tak w domiech jak w kościele,
Mogę rzec i to śmiele:
Przy ołtarzu.
Wzięła wielkie mocarstwo,
Bo jest święte lekarstwo.
Odejmuje obżarstwo
I łakomstwo.
Wielebną esencyją
Wynalazła Wenecyja,
Aqua vite zwali ją
Przednich czasów.
Długo tego taili,
Niźli nam objawili,
Ludzi nauczyli
Kunsztu tego.
Sapor wielkiej słodkości
Trawi w nas wilgotności,
Flegmę i żądliwości
W brzyćkości.
Leczy ręce, urazy,
Na licu wszelkie zmazy,
France, zęby, kolikę,
Kordiakę.
Królestwa zachowuje,
W Moskwi, w Litwie panuje,
Miasta w Polszcze buduje
Mocne wino.
Zachowuje każdego
Od powietrza morowego,
Od dechu smrodliwego;
Czyście wonią.
Wonia jako lelija,
Gdy z nią czynią troiją,
Zmowże "Zdrowę Maryją",
Gardło zleczysz.
Choć we dnie albo w nocy,
Przydzie ku twej pomocy.
Piszą o wielkiej mocy
Doktorowie.
Na noc tedy zagrzeje
A po ranu słodnieje,
Tak człowiek wyszumieje
Po wczorajszym.
Po tej konfortatywie
Więc się nam dobrze pije,
Jedno nie żałuj szyje
I pieniędzy.
K czemu ją przystosujesz,
Wielką w niej moc poczujesz,
Złego się uwiarujesz
I choroby.
Jednak na to koszt równy
Kupisz za pieniądz drobny,
Iście za zysk pobożny,
Kwatereczka.
Wielmi przeczysty trunek
Stoi nam za wierdunek,
Dosyć tej za piorunek
I za dudek.
Choć z wina albo z miodu,
Z piwa albo i z słodu,
Z czystego i z pośladu,
Zawsze dobra.
Przetóż przy takim szynku
Siedzą, by przy terlinku,
Panieneczki na rynku
Przypiękrane.
Żadny jarmak i kiermasz,
Gdzie tego wina nie masz,
Za nic nie stoi u nas
Dobrych ludzi.
Więc od niej poczynają
Niźli się przeżegnają,
Ani się pozdrawiają,
Ni winszują.
Jedno się tego boję,
Najmują ją Żydowie.
By nas nie otrawili
Ci łotrowie.
Potruli wieprze, świnie
W Regensporku, w Berlinie.
Boimy się tego w winie
Barzo pilnie.
Choć mówi Żyd, choć milczy,
Nic dobrego nie życzy
Przeklinają w bożnicy
Krześcijany.
Lecz my u krześcijanki
Napijmy się gorzałki,
W Chocimiu u szynkarki,
Bo tam dobra.
Wszakoż by czego złego
Chroń się dnia gorącego,
Nie pij wina wszelkiego
Gorzałego.
Boć wątrobę ususzy,
Na koniec cię udusi,
Dusza z ciebie wejć musi
Do Abrama.
|
|