Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Adam Stanisław Naruszewicz

Ïðî÷èòàíèé : 165


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Arkadia


Śliczna  Heleno!  twego  nazwiska
Wsławiona  pięknością  dama
Niegdyś  się  w  Trojan  obce  siedliska
I  w  dom  przeniosła  Pryjama.
 
Trudnoż  to  lube  kąty  odbiegać
I  cudzych  dźwigać  praw  pęta!
Miłość  tak  chciała,  trzeba  ulegać,
Noszą  je  sami  książęta.
 
Aleć  ja  przecie  temu  nie  wierzę,
By  przy  miłości  nie  było
Ciekawej  chęci  (wybacz,  Homerze),
Co  by  Helenę  złudziło.
 
Złotymi  dachy  kryte  Pergamy,
Ładne  chłopięta  i  chyże,
Wabiły  dawniej  laceńskie  damy
Jak  nasze  teraz  Paryże.
 
Miła  pasterko,  jakież  zabawy
Z  twej  arkadyjskiej  samoty
Do  pełnej  tłumu  zwabią  Warszawy?
Tu  słodycz,  pokój,  pieszczoty.

Czym  niegdyś  greccy  we  snach  uczonych
Poeci  łudzili  myśli,
Twój  bystry  dowcip  z  twych  ubielonych
Rączek  ołówkiem  to  kryśli.
 
A  na  ten  model  nimfów  gromada
Leśnych  i  wodnych  pospiesza;
Ta  wonne  kwiatki  kształtnie  układa,
Ta  ze  skał  rzeki  zawiesza.
 
Inne  na  lutni  wszechmocne  brzmienia,
Rozkazom  pańskim  przytomne,
Wabią  stoletnie  dęby  z  korzenia
I  w  ciosach  głazy  ogromne.
 
Moc  jakaś  w  krótkiej  czasów  przestrzeni
Wspaniałe  dźwiga  siedliska,
Gdzie  tylko  w  dzikiej  smutnych  puszcz  cieni
Zwierz  płochy  miał  swe  łożyska.
 
Nie  srogi  Charon  z  zarzecza  pławi
Duchy  wybladłe  i  głodne,
Łódź  twoja  w  jasnych  Elizach  stawi
Rozkosz  i  myśli  swobodne.
 
Pod  czyjeż  prawo  pójdziesz,  o  pani,
Z  tym  wdziękiem  serca  i  twarzy?
Stają  się  wszyscy  twoi  poddani,
Którym  się  ciebie  znać  zdarzy.
 
Tu  raczej  w  twojej  żyjmy  niewoli,
A  gdy  się  rozstać  los  każe,
Wdzięczność  na  wiecznej  piszem  topoli:
Czas  jej  sędziwy  nie  zmaże.



Íîâ³ òâîðè