Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 2
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Stanisław Grochowski

Ïðî÷èòàíèé : 243


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

"Omni die dic Mariae..."

w tłumaczeniu Stanisława Grochowskiego


Duszo  moja,  rzecz  to  twoja,  
Co  dzień  Maryję  sławić.  
W  jej  dniach  świętych,  w  sprawach  wziętych  
Nabożeństwem  się  bawić.  

Myśląc  o  niej  dziwuj  się  jej  
Tak  wysokiej  zacności,  
Zów  ją  wielką  Rodzicielką  
I  dziewicą  z  czystości.  

Czyń  uczciwość,  by  grzech  i  złość  
Z  ciężarem  ich  znieść  chciała.  
Weźmi  onę  za  patronę,  
By  cię  z  grzechów  wyrwała.  

Ta  dziewica  nam  użycza  
Z  nieba  dobra  wiecznego.  
Z  tą  królową  wziął  świat  nową  
Światłość  daru  boskiego.  

Usta  moje,  szczęsne  boje  
Tej  matki  sławcie  pieniem,  
Iż  przez  męstwo  z  nas  przeklęstwo  
Zniosła  dziwnem  rodzeniem.  

Nie  utajcie,  wysławiajcie  
Wszego  świata  królową.  
Tej  fortuny  cnej  patrony,  
Sławcie  uczciwą  mową.  

I  wy,  moje  zmysły,  swoje  
Głosy  w  niebo  podajcie,  
Pamięć  onej  tak  wsławionej  
Świętej  Panny  wznawiajcie.  

Lecz  od  prawdy  kto  tak  hardy  
Lub  szczęśliwy  swą  mową,  
By  słodkiemi  hymny  swemi  
Zrównał  z  tą  białą  głową.  

Cześć  wydajmy  i  stąd  chwalmy,  
Że  panna  Boga  rodzi.  
Zgoła  błądzi,  kto  tak  sądzi,  
Że  w  jej  sławę  ugodzi.  

Kto  wymówi,  któż  wysłowi  
Tej  cnej  panny  zasługi?  
Rząd  wszystkiego  świata  tego  
Trzyma,  zdobiąc  swe  sługi.  

Jednak,  co  wiem,  że  to  zdrowiem  
Umysłu  nabożnego,  
Wielbić  pilnie  i  usilnie  
Chcę  Matkę  Pana  swego.  

Prawda  że  tej  Panny  świętej  
Godnie  nikt  nie  wysłowi.  
Lecz  zaś  wszelki  człek  to  lekki,  
Co  o  jej  czci  nie  mówi,  

Której  żywot  pełen  wszech  cnót  
Z  nieba  wziąwszy  nauki,  
Zmyślne  wszystkie  heretyckie  
Starł  wywody  i  sztuki.  

Zwyczajami,  by  kwiatkami,  
Wszystek  kościół  przybrała.  
Co  czyniła,  co  mówiła,  
Na  przykład  to  nam  dała.  

Nam  Jewina  pierwsza  wina  
Rajskie  wrota  zawarła,  
Z  inszej  miary,  z  lepszej  wiary,  
Ta  nam  niebo  otwarła.  

Z  pierwszej  matki  wszystkie  dziatki  
Wzięliśmy  potępienie,  
A  z  tej  drugiej  matki  drogiej  
Bierzemy  swe  zbawienie.  

Tę  miłować  i  szanować  
Wszystkim  by  nam  przystało.  
Chwałę  dawać  nie  ustawać,  
Z  której  Bóg  nasz  wziął  ciało.  

Wołam  do  niej,  wiedząc  że  jej  
Na  świecie  nic  skrytego,  
By  szczyciła  i  broniła  
Nas  grzechu  śmiertelnego.  

Niech  pozwoli,  abym  woli  
Syna  jej  tu  pilnował.  
By  stąd  szedszy  w  żywot  lepszy,  
Na  wieki  z  nim  królował.  

O  wielebna,  o  chwalebna,  
Z  białych  głów  nazacniejsza,  
Już  wybrana  i  wezwana,  
Z  stworzenia  naprzedniejsza.  

Słysz  łaskawie  ku  twej  sławie  
Co  z  chęcią  przynosimy.  
Zbaw  nas  wszytkich  grzechów  brzydkich,  
Spraw  nas  nieba  godnymi.  

Rózgo  Jesse,  ty  w  pociesze  
Myśl  postawiasz  troskliwą,  
O  światłości,  w  tej  ciemności  
Tyś  bożą  skrzynią  żywą.  

Twoja  cnota  wzór  żywota  
Pełen  światobliwości,  
Zwać  cię  możem  domem  bożym,  
Kształtem  sprawiedliwości.  

Panno,  ciebie,  która  w  niebie  
Chcesz  nas  mieć,  pozdrawiamy.  
Żeś  wężowę  zdradną  głowę  
Starła,  dzięki-ć  dawamy.  

Urodziwa  i  prawdziwa  
Córko  krwie  Dawidowej,  
Tyś  od  Pana  jest  przejźrzana  
Sprawie  zbawienia  zdrowej.  

Tyś  kwiat  nowy  lilijowy  
Z  rożanym,  perło  droga,  
Ty  swe  sługi  przez  zasługi  
W  radość  prowadź  do  Boga.  

Racz  sprawami  i  ustami  
Memi  zawsze  kierować,  
Bym  z  ochoty  chwały  cnoty  
Twojej  mógł  odprawować.  

Bardzo  proszę,  niech  odnoszę  
Dar  pamięci  takowej,  
Bym  cię  hojnie  i  przystojnie  
Sławił  sercem  i  słowy.  

Acz  zmazane  i  związane  
Widzę  być  usta  swoje,  
Jednak  trzeba  aż  pod  nieba  
Wynosić  chwały  twoje.  

Chwały  wszelkiej  i  czci  wielkiej  
Godna,  racz  być  wesoła,  
Któraś  onych  potępionych  
Wywiodła  z  piekła  zgoła.  

Cna  dziewico  i  rodzico,  
Panno  nienaruszona,  
Matko  godna,  jako  płodna  
Palmaś  jest  rozkrzewiona.  

Twą  ślicznością  i  wonnością  
Ucieszyć  się  pragniemy,  
Że  twój  wiecznie  i  koniecznie  
Owoc  zbawia,  wierzymy.  

W  twej  cudności  i  zacności  
Nie  masz  żadnej  przysady,  
Niech  wstydliwie  i  uczciwie  
Usta  cię  chwalą  rady.  

O  szczęśliwa,  żeś  życzliwa  
Światu  nowej  radości,  
Wiarą  twoją  wrota  stoją  
Otwarte  rajskich  włości.  

Tyś,  sprawiła  i  zrządziła  
Światu  wesele  nowe.  
Zbyło  złości  i  ciemności  
Potomstwo  Adamowe.  

Teraz  możni  są  dóbr  prożni,  
Jakoś  obiecowała,  
A  ubóstwo  wszego  mnóstwo  
Ma,  coś  prorokowała.  

Przez  cię  płone  i  skażone  
Leczą  się  obyczaje,  
A  fałszywa  i  błędliwa  
Nauka  już  ustaje.  

Próżność,  zbytki  świeckie  wszytki  
Tyś  nas  uczyła  wzgardzać,  
Bogu  służyć,  ciało  kruszyć,  
Grzechom  się  nie  poddawać.  

Myśl  ku  górze  wieść  po  sznurze  
Rozmyślania  boskiego,  
Ciało  gromić,  żądze  złomić  
Dla  królestwa  wiecznego.  

Tyś  w  czystości  swych  wnętrzności  
Chrysta  Pana  nosiła,  
Zbawiciela,  byś  wesela  
A  czci  nam  dostąpiła.  

Matko  ista,  jednak  czysta,  
Zrodziłaś  święte  plemię,  
Króla  tego,  co  z  niczego  
Stworzył  niebo  i  ziemię.  

Tyś  od  Pana  przeżegnana,  
Tyś  śmierć  zdradną  stłumiła,  
A  zwątpieniu  o  zbawieniu  
Nadziejęś  przywróciła.  

Króla  cnego  wszechmocnego  
Słusznie  się  matką  czujesz.  
Spłodzon  z  ciebie,  by  nas  w  niebie  
Stawił,  gdzie  z  nim  królujesz.  

Pocieszenie  i  zbawienie  
Grzesznych  rozpaczających,  
Zbaw  ciężkości  nas  za  złości  
Swe  nie  pokutujących.  

Módl  się  proszę,  że  odniosę  
Swój  odpoczynek  wiecznie,  
Bym  srogiego  piekielnego  
Ognia  mógł  ujść  koniecznie.  

Czego  żądam,  niech  oglądam,  
Zlecz  me  rany,  Maryja,  
W  mem  żądaniu,  w  mem  wołaniu,  
Niech  cię  głos  mój  nie  mija.  

Bym  w  czystości  i  w  mierności  
Ludzkość,  trzeźwość  zachował,  
Bacznie,  drożnie  i  pobożnie  
Żył  a  szczerość  zachował.  

Bym  ćwiczony,  opatrzony  
Pańskich  słów  mandatami,  
Bogobojnie  i  przystojnie  
Szedł  świętemi  ścieżkami.  

Cichy,  skromny,  w  dobroć  skłonny,  
Łaskawy,  wstrzemięźliwy,  
Prosty,  stały,  doskonały,  
Pokorny  i  cierpliwy.  

Bym  roztropny  i  pochopny  
Był  prawdę  w  uściech  chować,  
Grzech  porzucał,  siebie  zuczał  
Boga  sercem  miłować.  

Miej  w  obronie  i  ochronie  
Panno  lud  boży  wierny,  
Życz  pokoju,  by  w  tym  boju  
Nie  wygrał  świat  mizerny.  

Matko  boska,  gwiazda  morska,  
Nigdy  niewysławiona,  
Twoja  krasa  światłość  nasza  
Nad  słońce  wywyższona.  

Modły  twemi  gorącemi  
Ciesz  i  wspieraj  proszące,  
Znieś  ciężary  z  każdej  miary  
Duszy  naszej  szkodzące.  

Bądź  wesoła,  któraś  zgoła  
Wszech  nas  czartu  odjęła,  
Gdyś  prawdziwie,  niewątpliwie  
Boga  w  ciele  zrodziła.  

Niewzruszona  a  uczczona  
Niebieskiem  pokoleniem,  
W  płodeś  zaszła,  lecz  nie  zgasła  
Czystość  twem  porodzeniem.  

Bo  zrodziwszy,  panną  bywszy,  
Zostałaś  czemeś  była.  
Twórcę  swego  wcielonego  
Swemiś  piersi  karmiła.  

Daj  smutnemu  słudze  swemu,  
Panno,  wieczne  radości,  
Życz  pomocy  z  tej  niemocy  
Dźwignąć  się  i  z  ciężkości.  

Chrystusowi,  synaczkowi  
Twemu,  zaleć  mię  pilnie,  
Bym  nie  zginął,  lecz  wypłynął  
Z  świeckich  wód  nieomylnie.  

Daj  mi  cichość,  ciała  czystość,  
Daj  z  każdym  w  pokoju  żyć,  
Przeciw  złości  potężności  
Użycz,  daj  statecznym  być.  

Panno,  rata,  myśl  do  świata  
Niechaj  mię  nie  niewoli,  
Ta  w  zaćmieniu,  w  zatwardzeniu  
Trzyma  serce  złej  woli.  

Niech  gniewliwie  i  chełpliwie  
Sobie  nie  postępuję,  
Gdyż  do  złego  z  źrzódła  tego  
Pochop  być  upatruję.  

Proś  Chrystusa,  by  ma  dusza  
Zakwitła  łaską  jego,  
By  czart  srogi  nie  miał  drogi  
Siać  kąkolu  jakiego.  

Życz  pomocy,  dodaj  mocy  
I  ratuj  tych  prawdziwie,  
Co  dni  święte,  sprawy  wzięte  
Twoje  sławią  chętliwie.  Amen.  



Íîâ³ òâîðè