![Konstanty Ildefons Gałczyński](upload/metrs/1034.jpg)
Ïðî÷èòàíèé : 122
![](img/x.gif)
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Raj
Zapachy jak tłuste amorki unoszą się nad łąkami.
Drogi rozpięte w gwiazdy. Są palmy. I srebra dużo.
Słońce rozkwita, przekwita do pięści podobną różą
i śmieje się do aniołów dużymi, smutnymi oczami.
Aniołowie chodząc przystają. Jest bardzo cicho aniołom.
Gdy lazur nocy okrągłej skrzydła im nazbyt poparzy,
wtedy się kładą na łąkach jak konie białe i marzą,
a rosa opadająca chodzi po nich jak gołąb.
A kiedy Bóg się zjawi w towarzystwie ciężkich obłoków,
Gospodarz onych piękności z obliczem uśmiechniętem,
jabłka, co były wysoko, wznoszą się bardziej wysoko
i aniołowie śpiewają, i raj jest instrumentem.
Wtedy burza księżyca, wtedy kwiaty strzelają
i śmiech jak zwierzę złote przebiega pomiędzy drzewy.
Lecz oto cisza nagła, bo patrz - na Bożych włosach
motyl przysiadł i zasnął, naiwny i bardzo mały.
|
|