Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 3
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Konstanty Ildefons Gałczyński

Ïðî÷èòàíèé : 224


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Kto wymyślił choinki?

Moje  kochane  dzieci,
był  taki  czas  na  świecie,
ze  wcale  nie  było  choinek,
ani  jednej,  i  dzięcioł  wyrywał  sobie  piórka
z  rozpaczy,  i  płakała  wiewiórka,
co  ma  ogonek  jak  dymiący  kominek.

Ciężkie  to  były  czasy  niepospolicie,
bo  cóż  to,  proszę  was,  za  życie
na  święta  bez  choinki,  czyste  kpinki.
Więc  kiedy  nadchodziły  święta,
dzieci  w  domu,  a  w  lesie  hałasowaly  zwierzęta:
–  My  chcemy,  żeby  natychmiast  były  choinki!

Ale  nikt  się  tym  nie  zainteresował,
aż  wreszcie  powiedziała  mądra  sowa:
–  Tak  dalej  być  nie  moźe,  obywatele.
Ja  z  sowami  innymi  trzema
zrobie  bunt,  bo  choinek  jak  nie  ma,  tak  nie  ma,
tylko  mak  i  suszone  morele.

I  rzeczywiście:  jak  przychodziła  Gwiazdka,
nic  nigdzie  nie  tonęło  w  blaskach,
był  to  widok  nader  niemiły;
i  nikt  nie  myślał  o  zielonej  świeczce,
i  ciemno  było,  proszę  was,  jak  w  beczce,
przez  to,  że  się  nigdzie  choinki  nie  świeciły.

Ale  w  chatce  na  nóżkach  sowich
mieszkał  pewien  tajemniczy  człowiek,
który  miał  złote  książki  i  zielone  pióro.
I  jak  nie  krzyknie  ten  dobry  człowiek:
–  Poczekajcie  chwilkę,  ja  zaraz  zrobię,
że  nigdzie  nie  będzie  ponuro.

No  i  popatrzcie:  od  jednego  słowa
świerki  strzelają,  gdzie  była  dąbrowa,
choinki  nareszcie  będą.
Bo  ma  poeta  słowa  tajemnicze,
którymi  może  spełnić  każde  z  życzeń.
(A  ten  człowiek  był  właśnie  poetą):

To  on  nauczył,  jak  sie  świeczki  toczy,
jak  się  z  guzików  robi  skrzatom  oczy,
on,  namówiony  przeze  mnie;
i  jak  się  robi  z  papieru  malutkie  okręty,
i  to  on  ułożył  te  wszystkie  kolędy,
które  śpiewać  jest  tak  przyjemnie.

To  on,  moi  srebrni,  moi  złoci,
zawsze  jest  pełen  dobroci,
w  nim  jest  ta  pogoda  i  nadzieja;
to  on  nauczył,  jak  zawieszać  zimne  ognie,
i  on  te  świeczki  odbija  w  oknie,
ze  okno  jest  jak  okulary  czarodzieja.

Więc  już  teraz,  chłopcy  i  dziewczynki,
czy  wiecie,  kto  wymyślił  choinki?
czy  już  teraz  każde  dziecko  wie  to?
Chórem  dzieci:  TO  TEN  ODWAŻNY,  DOBRY  CZŁOWIEK,
CO  MIESZKA  W  CHATCE  NA  NÓŻKACH  SOWICH,
CO  LUDZIE  PRZEZYWAJĄ  POETĄ.

Więc  gdy  śnieg  na  świeta  zatańczy,
pomyśl,  proszę,  najukochańszy,
o  tym  panu,  co  układa  rymy,
prześlij  mu  życzenia  na  listku  konwalii,
a  myśmy  już  mu  telegram  wysłali,
bo  my  wszyscy  bardzo  go  lubimy.


Íîâ³ òâîðè