Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




ks. Jan Twardowski

Ïðî÷èòàíèé : 150


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Przeszłość

Kiedy  nie  umiałem  jeszcze  płakać  i  być  poważnym
z  panią  od  francuskiego  nie  można  było  wytrzymać
kiedy  rysowałem  kredką  skośne  oczy  lisa
a  wojna  jeszcze  nie  spaliła  szafy  z  żółtej  czereśni

kiedy  ławka  bez  oparcia  w  parku  była  najwygodniejsza
kiedy  układaliśmy  wiersz
pewien  dziad  na  swoich  zębach  siadł  –  nagle  krzyknął  przerażony
ktoś  mię  ugryzł  z  tamtej  strony  –  
kiedy  psy  na  dworze  szczekały  ciszej  rano  a  głośniej  wieczorem
kiedy  chciałoby  się  do  serca  przytulić  owcę  i  wilka
kiedy  nie  mogliśmy  się  nadziwić  że  można  po  spowiedzi
zjeść  całego  Boga

na  wszystko  czas  był  jeszcze
dzisiaj  już  go  nie  ma


Íîâ³ òâîðè