Groszku pachnącego przyniosłaś mi w dłoni
dałaś groszek – dłoni nie chciałaś już dać.
stoi tu na biurku – i milczy jak płomień,
zmusza do milczenia tak jak ty – twój kwiat.
niebieskie płomienie o zimnym kolorze
spalają najprędzej... niech spalą na proch!
a ze mną myśl gorzką, żem dłużny ci może
choć dałaś kwiat groszku, a ja ci – łez groch.
jak zawsze i jak wszystko – Annie