– Poczekaj!...
Ta gałąź kwitnąca
I tak cię nie uśpi, nie uśni,
A woda odpływająca
I tak cię minie, przepłynie...
Zatrzymasz się kiedyś bez tchu
Po tamtej stronie młodości,
Po tamtej stronie snu,
I będziesz wołał z daleka,
Jak ja dziś wołam do ciebie:
– Poczekaj...
I to jest treść całej ballady:
– Dwa nasze zgubione echa,
Dwa echa bez żadnej pomocy
Zgubione wśród podróżnych nocy,
Nawołujące z daleka:
– Poczekaj...czy słyszysz...poczekaj.