Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 2
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Antoni Lange

Ïðî÷èòàíèé : 204


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Jan Kasprowicz

Jak  spod  fal  rozhukanych  igrzyska,
Co  w  muzykę  wichrową  się  kłębią
I  aniołom  śmierci  dziewosłębią,
Że  grób  stał,  gdzie  była  kołyska;
Jak  spod  fal  tych  –  mogiły  już  bliska,
Gdy  śmiertelny  bój  tocząc  pod  głębią  –
Na  powierzchnię  białością  gołębią
Nagle  ręka  topielca  wytryska:
Spod  niemieckiej  nawały  odwiecznej,
Spod  Requiem  tych  strasznych  grabarzy,
Żądza  życia  potęgą  –  odsieczy  –
Na  Kujawach  wśród  powodzi  wrażej,
Pieśnią  dawnych  słowiańskich  gęślarzy  –
Tyś  wybłysnął,  śpiewaku  serdeczny!
A  wyszedłeś,  gęślarzu  świetlany,
Z  białej  chaty  prostego  wieśniaka,
A  na  czole  twym  była  oznaka,
Żeś  od  Boga  na  wieszcza  wybrany.
A  krwawiły  cię  dziadów  twych  rany.
I  bolesną  byłać  dola  taka,
Boś  miał  skrzydła  szlachetnego  ptaka
A  duch  czujnie  w  jutro  zasłuchany.
Dwojga  cierpień  czcigodne  wcielenie,
Cierpień  kmiecia  pod  panów  batogiem
Walki  Słowian  z  odwiecznym  swym  wrogiem:
Śpiewać  tobie  podwójne  cierpienie
I  dwie  skargi  wygłosić  przed  Bogiem,
Dwa  pioruny  wlać  w  swe  pokolenie.
Żeś,  zwiastując  niby  nowe  świty  –
Na  wieśniaczym  rodził  się  zagonie;
Żeś  wypłynął  nad  niemieckie  tonie,
Kocham  cię  duchu  niepożyty.
A  choć  lubisz  ulatać  w  błękity
Po  złocone  Hesperyd  jabłonie:
Wiem,  że  pierwsze  miejsce  w  twoim  łonie
Ma  ten  zagon  cierpienia  obfity.
Ale  dla  nas  obcym  jest  łkanie,
Które  w  niebo  uderza  z  lepianek;
My  je  znamy  w  złudzeniu  sielanek.
Ty  nas  prowadź  po  wieśniaczym  łanie,
Bo  w  tej  pieśni  jest  nowy  poranek,
Co  rozświeci  nam  owe  otchłanie.
A  więc  śpiewaj  pieśni  twe  –  z  chałupy,
Bo  tam  więcej  dla  nas  jest  tajemnic,
Niż  śród  piszczy  nieprzebytej  ciemnic,
Jakby  straszne  dzieliły  nas  słupy.
O,  nie  przebić  tej  ducha  skorupy
Najemników  cichych  i  najemnic,
Jakby  żadnych  nie  było  wzajemnic
Między  nami  –  oprócz  garści  krupy.
Znane  wszystkim  ballady  rycerstwa,
Ale  ciemne  wieśniacze  nam  krzyki!
Więc  odkrywaj  nam  chałup  tajniki.
A  pieśń  twoja  –  jak  ten  zagon  czerstwa  –
Będzie  jutrznią  nowego  braterstwa
I  nad  wszystkie  cię  wzniesie  lirniki!



Íîâ³ òâîðè