Ïðî÷èòàíèé : 179
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Absynt
Idź ty, nędzarzu, nad żywe Paktole,
Gdzie Absynt w strugi wytryska płomienne!
Ich moc letejska wszystkie twe niedole
Pchnie w swych opałów przepaści bezdenne.
Ty, cos ogromem trudu równy pszczole,
Którego ramię od młota brzemienne,
Któremu gorzki spływa pot po czole,
Idź i pij absynt! W jego czarów kole
Zapomnisz życie swe nędzą brzemienne
I wszystkie dni twych rzeczywistych zgrozy,
I rozczarowań jęki bezimienne!
Ogniem ci swoim stopi wszystkie mrozy
Absynt nad wszystkie wyższy alkohole!
Idź i pij absynt! Gryzące cię bole
Uciekną przed nim jako mary senne...
On cię wywiedzie na swobodne pole,
Gdzie na lazurach słońce lśni wiosenne;
On twoje skrzydła rozwinie sokole,
I nad twe żądze ulecisz codzienne
I, niewolniku, ty – roboczy wole –
Poczujesz nagle na tym łez padole,
Żeś jest mocarzem, któremu są lenne
Wszystkie stolice, wszystkich wojsk obozy
I wszystkich królów zamki złotościenne...
W boskie uniesie cię metamorfozy
Absynt nad wszystkie wyższy alkohole!
Idź i pij absynt! W jego strug żywiole
Rzeczywistości przemienisz gehennę
W świat, gdzie się złote śmieją Neapole
I gdzie powietrze słońc rozkoszą tlenne!
Na skroni ujrzysz jasną aureolę;
Helota – mury połamiesz więzienne
I wszystkich kajdan zburzysz Akropole;
Nędzarz - obaczysz w sakwie swej obole;
Łachman ci w szaty błyśnie drogocenne,
Zbudzony z mroku, nagle wszystkie grozy
Wszechwiedzy poznasz. Zmieni cię w promienne
Bóstwo, odziane w blask apoteozy,
Absynt nad wszystkie wyższy alkohole!
Więc idź, rozpaczy dziki apostole!
Pij absynt! Wstaniesz jak bóg pełen grozy –
Na górze będzie, co było na dole:
Dłoniom twym moce nada sturamienne
Absynt nad wszystkie wyższy alkohole!
Gdziekolwiek jesteś, chciałbyś odejść precz,
Aby gdzie indziej być tej samej chwili,
Rojąc, że w jutrznię los twój się przechyli
Na innym miejscu... To codzienna rzecz!...
|
|