Znam wszystko w życiu, co poznać jest warto:
puszcze i stepy, wulkany i morza –
znam drogi proste i kręte bezdroża,
a na Tarpei mą duszę rozdarto –
znam krwawe zemsty i proch przed kościołem
i bramę piekieł, na którą się wspiąłem.
Wierzyłem Panu. O i dzisiaj wierzę –
lecz Bóg mój nie jest już Bogiem zbawienia –
błąkam się w cichym podwórcu więzienia,
patrząc, jak walczą dwaj czarni szermierze
o czyjeś serce; patrząc w mgławicowe
światy – i starca wiecznego – Jehowę.
W pałacu lilii krąży bóg miłości –
złoto-zielony świetlak; nad jeziorem
latają jętki – w wonnem lazurowem
przestworzu, bo jabłoń dziś przyjmuje gości.
Lecz w kielich krople spadają goryczy –
węża zdeptałem – on zwinął się - syczy.