Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 5
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Mieczysław Jastrun

Ïðî÷èòàíèé : 151


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Poranek i wieczór


Widziałem  wczesną  zorzę  i  wieczór  widziałem.
Żyłem  z  miłości  i  z  miłości  umierałem.

Wiosna,  lato  i  jesień  przeszły,  idzie  zima,
Mroźnych  przeciągów  czasu  już  nic  nie  powstrzyma.
Chcę  jeszcze  patrzeć  w  piękną  twarz  długie  godziny,
Innej,  oprócz  patrzenia  nie  znając  przyczyny.

Mógłbym,  z  tobą  w  ustroniu  leśnym  zamieszkawszy,
Nie  żałować,  że  mija  mój  czas,  nie  łaskawszy
Dla  mnie,  dzisiaj,  wśród  książek,  ciszy  i  skrzypienia
Sosnowych  podłóg  w  starym  domu  pełnym  cienia.
Mógłbym  nad  morzem  słuchać  z  tobą  szumu  fali
W  noc  letnią,  nim  się  gwiazda  poranna  zapali,
Krzesząc  z  mrocznych  bałwanów  blask  wszystkich  metali.

Gdziekolwiek  jestem,  dokądkolwiek  kroki  zwrócę,
Czymkolwiek  się  ucieszę,  jakkolwiek  zasmucę,
Wszędzie  obecność  twoja  albo  myśl  o  tobie.
Co  ja,  niepowściągliwy,  mówię  dziś,  co  robię?
Moja  mowa  zaledwie  pół  prawdy  zawiera.
Połowa  mego  życia  jak  pustynia  szczera.
Jak  liście  opadają  obumarłe  lata.
Z  nią,  dla  niej  obiecałem  żyć  do  końca  świata
Jej  i  mojego.


Íîâ³ òâîðè