Ïðî÷èòàíèé : 173
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Przepis
Tylko nie wyznania.
Własne życie tak mnie dojadło,że znalazłbym ulgę opowiadając o nim.
I zrozumieliby mnie Nieszczęśnicy, a ilu ich!
Którzy na ulicach miast chwieją się, półprzytomni czy pijani,
Chorzy na trąd pamięci i winę istnienia.
Więc co mnie powstrzymuje?
Wstyd,że moje zmartwienia nie są dość malownicze? Albo przekora?
Zbyt modne są jęki, nieszczęśliwe dzieciństwo, uraz i tak dalej.
Nawet gdybym dojrzewał do skargi hiobowej, lepiej zamilczeć,
Pochwalać niezmienny porządek rzeczy.
Nie, to co innego nie pozwala mi mówić.
Kto cierpi, powinien być prawdomówny. Gdzież tam,
Ile przebrań, ile komedii, litości nad sobą!
Fałsz uczuć odgaduje się po fałszu frazy.
Zanadto cenię styl, żeby ryzykować.
|
|