Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Władysław Bełza

Ïðî÷èòàíèé : 122


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Kłamstwo brudzi

Brzydko  gdy  chłopcy  kłamią,  ale  stokroć  gorzej
I  smutniej  tacie  i  mamie,
Kiedy  serce  dziewczynki  do  kłamstwa  się  wdroży,
Kiedy  dziewczynka  kłamie!
Bo  skoro  dobry  Pan  Bóg  dał  nam  piękną  mowę,
Niech  słowa  prawdy  z  niej  wieją...
A  kto  kłamie,  takiemu  wnet  usta  różowe,
Z  wstrętu  do  kłamstwa  —  czernieją.
Mama  Zosi  raz  w  piątek  poszła  na  targ  wcześnie,
A  idąc  rzekła  do  córki:
—  Zosiu!  ja  ci  przez  Rózię  nadeślę  czereśnie,
A  ty  smaż  konfiturki;
Tylko  nie  zjedz  mi  żadnej,  mama  o  to  prosi,
A  nic  nie  skryjesz  przed  matką.  —
Innaby  posłuchała...  gdzie  uprosić  Zosi,
Co  była  łaściuch  jak  rzadko!
Zaledwie  że  czereśnie  dała  na  stół  Rózia,
Wnet  na  nie  Zosia  napada,
Pakuje  je  w  usteczka,  aż  puchnie  jej  buzia,
Z  takiem  łakomstwem  zajada!
Wtem  mateczka  się  zjawia.
—  No  cóż,  moja  córko!
Czemżeś  tak  bardzo  zajęta?
—  Czem,  mamo?
—  Tak,  czem,  pytam.
—  Ach!  tą  konfiturką,
Smażę,  aż  bolą  rączęta.
—  I  żadnej  nie  ruszyłaś?
—  Żadnej,  proszę  mamy,
Niech  mama  Rózię  zapyta!
—  A  skądże  buzia  czarna,  skąd  na  niej  te  plamy?
—  Bo  jeszcze  dzisiaj  nie  myta!
—  I  stąd  czarna,  nieprawdaż?  O!  dziewczynko  mała,
Złe  się  bardzo  uczucie  w  twem  serduszku  budzi:
Ty  skłamałaś,  więc  buzia  od  kłamstwa  zczerniała,
Bo  kłamstwo  duszę  kala  i  usteczka  brudzi!



Íîâ³ òâîðè