Ïðî÷èòàíèé : 167
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Dziewczyna
I co ma – prawdę mówiąc – dziewczyna?
Kiepską posadę, trochę pretensji
Że tylko czasem chodzi do kina,
Bo za sam pokój – połowa pensji.
Bilet miesięczny, stołówka w pracy,
Listowny kontakt z ojcem i matką.
Czasem bywają u niej chłopacy
Ale do rana zostają rzadko.
Zbiera na płaszczyk, na parę butów,
Swetry zamienia czasem z Tereską.
W ogóle to ma mało atutów
A i te straci gdzieś przed trzydziestką.
W piątek dziewczyna parzy herbatę,
Robi kanapki w dużej ilości,
Nastawia bardzo kiepski adapter
I podniecona czeka na gości.
Przychodzi Jola, a może Ola,
I może Ala i pewnie Lala,
Jola ze sklepu, Ola z przedszkola,
Ala i Lala są ze szpitala.
Mieli przyjść chłopcy, ale nie przyszli,
Bez nich też fajnie jest, że o rany,
Bo można szczerze wymienić myśli,
Z tym, że niewiele jest do wymiany.
Dziewczęta ładnie szklanki wymyły
Pewnie za tydzień znów się spotkają...
Dziewczyna sobie przecina żyły
A socjolodzy się zdumiewają.
Trzeszczą od listów kąciki porad,
Dyskusje mnożą się na ekranie,
Ktoś na dziewczynie zrobił doktorat
I ktoś wygłosił o niej kazanie.
Uspokoiła się już rodzina,
I etat dano komu innemu,
Nikt nie wspomina: – Była dziewczyna!
Nie ma dziewczyny – nie ma problemu.
|
|