Ïðî÷èòàíèé : 188
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
A głupiemu radość
Wśród malarzy znam malarza,
Słynną w kraju postać.
Za swe dzieła, które stwarza,
Miał nagrodę dostać.
Mówią o nim, że to sława,
Że jest w Związku czynny,
Lecz nagrodę - rzecz ciekawa -
Otrzymał kto inny.
Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość.
Obiecanki malowanki, a głupiemu radość.
Ciągle słyszę "peletony",
Więc mam troskę nową,
Chodzę cały dzień zgryziony:
Co to jest za słowo?
Zaglądałem do słownika,
Bo jestem zawzięty,
Ze słownika zaś wynika,
Że to takie pręty.
Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość.
Peletony, peletony, a głupiemu radość.
Patrzę - jeden sklep otwarty,
A drugi zamknięty,
Myślę sobie, że to żarty,
A to remanenty.
Ja wytrzymam, gdy nie kupię
Nowej pary gaci,
Ale ile, wziąwszy w kupie,
Państwo na tym traci?
Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość.
Remanenty, remanenty, a głupiemu radość.
Dzisiaj wszyscy są jak w pląsie,
Żywot ruchu pełny,
Więc skarpetki stale drą się,
Wiadomo - z bawełny.
Warto kupić sobie nowe,
Ale gdzie - nikt nie wie,
Jedni mówią: w Żyrardowie,
Inni - w Sochaczewie.
Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość.
Dystrybucja, dystrybucja, a głupiemu radość.
Tłumnie snują się po brukach
Wieczni malkontenci,
Każdy dziury w całym szuka,
Każdy nosem kręci.
Błędy wytknąć jest niezgorzej,
Ale skończmy z bujdą!
Gdzie się wielkie rzeczy tworzy,
Małe błędy ujdą.
Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość.
Malkontenci, malkontenci, a głupiemu radość.
|
|