Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 2
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Adam Asnyk

Ïðî÷èòàíèé : 140


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Na śniegu


Bielą  się  pola,  oj  bielą,
Zasnęły  krzewy  i  zioła
Pod  miękką  śniegu  pościelą...
Biała  pustynia  dokoła.  

Gdzie  była  łączka  zielona,
Gdzie  gaj  rozkoszny  brzozowy,
Drzew  obnażone  ramiona
Sterczą  spod  zaspy  śniegowej.

Opadła  weselna  szata,
Zniknęły  wiosenne  czary,
Wiatr  gałązkami  pomiata,
Zgrzytają  suche  konary.

Tylko  świerk  zawsze  ponury,
W  tym  samym  żałobnym  stroju,
Wśród  obumarłej  natury
Modli  się  pełen  spokoju.

Więc  drzewa  obdarte  z  liści
Na  jego  ciemną  koronę
Patrzą  się  okiem  zawiści,
Głowami  trzęsą  zdziwione...

Próżno  głowami  nie  trzęście,
Wy  nagie,  bezlistne  gaje!
Przemija  rozkosz  i  szczęście,
Boleść  niezmienną  zostaje.



Íîâ³ òâîðè