Ïðî÷èòàíèé : 129
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Sielanka piąta
Bady
Alkon, Perot
ALKON
I tak-li nasza Nice na swe stare lata
Za mąż idzie i myśli jeszcze zażyć świata?
PEROT
Aby za mąż szła, może podobno się ważyć.
W tym wątpię, aby z mężem świata miała zażyć.
ALKON
Azaż nie pani? Czego pieniądze nie sprawią?
PEROT
Pieniądze lat dziesiątków sześci nie pozbawią
Ani uczynią młodej panny z starej baby;
A małżeństwo nie barzo smaczne, gdy wiek słaby.
ALKON
Co mówisz? Musiałeś jej nie widzieć w tym czasie,
Gdy suknią z aksamitem, gdy podwijkę na się
Cienką, gdy pas szeroki weźmie z zanklem złotym.
Gdy ona sześć dziesiątków lat ma - a cóż po tym?
PEROT
Widziałem, gdy i zmarski z lica wymuskała,
I z siwych włosów czarną głowę udziałała,
A przedsię baba babą. Aż mi jej żal bywa:
Naśmieszniejsza, gdy owo sobą pochutnywa,
Gdy się otrząsa, właśnie by mucha z ukropu.
Acz się ja nie mniej muszę dziwować i chłopu:
Czym się to pęta, co w tym za smak upatruje?
Kto tak czyni, świat sobie (mówią) zawięzuje.
Ja bym wolał na szyję powróz sobie włożyć
I wisieć, niźli się raz przy trupie położyć.
ALKON
Nie jednejeśmy matki i nie jednej żądze:
Ty wolisz przyjaciela; a drugi pieniądze.
Co on dba, byle jeno swych bytów zażywał,
Babkę głaskał a od niej pieniążki obrywał.
Więc o młodsze nietrudno otrzeć oskominę,
A mało-ć też nie lepiej co raz drzeć nowinę.
PEROT
To nie chybi. Trefnie z niej Egle żartowała,
Radząc jej, żeby krasną czeladkę chowała,
Aby się miał czym w domu zabawiać pan młody,
A nie biegał rwać ziela na cudze ogrody.
ALKON
Cóż ona? Albo tego na rozum nie wzięła?
PEROT
Bynajmniej, i owszem rozprawiać poczęła,
Jako w tych rzeczach własne jest boskie zrządzenie,
Jako się w niej Tyrymach zakochał szalenie,
Jako z zbytniej miłości, i ślubu świętego
Nie czekając, chciał po niej czegoś zuchwałego.
ALKON
To niecnota Tyrymach, jako ją niebogę
Umiał zbłaźnić, gorzej to (mówią) niż przez nogę.
PEROT
Byś słyszał, z jakim śmiechem Egle wspominała
I jako ją statecznym słowem nauczała,
Aby wprzód z przyjacielem korzec zjadła soli
Ani mu, nim przeżegna kapłan, była k woli.
A ona więc z przysięgą to obiecowała
I zwykle, by diabła chciał, co raz powtarzała.
ALKON
Wierzę, że dotrzymała. le szaleć młodemu,
Ale kiedy się przyda oszaleć staremu,
Tam już miary nie pytaj; nagorzej w tej dobie,
A zwłaszcza białejgłowie, gdy już nogą w grobie.
A krewni co do tego?
PEROT
Do tyła wołali,
Aż też na koniec próżnej mowy poprzestali.
Bo ich tym potykała, iż, prawi, czekacie
Puścizny, dlatego rzecz dobrą rozradzacie.
ALKON
Abo nigdy nie umrze, gdy chłopa dostanie?
Czy lepiej, że kto obcy przodków jej zbieranie
Będzie brał, bo potomstwa, wiem, że nie napłodzi?
PEROT
Nie frasuj się, często Bóg i frantom dogodzi,
Że ci babożeniowie, co śmierci czekali
Żon swoich, pierwej sami na marach bywali.
ALKON
Bodajże szczęsna, zdrowa tego doczekała,
Bodajże i po grobie jego tańcowała!
|
|