Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Szymon Szymonowic

Ïðî÷èòàíèé : 129


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Sielanka piąta

Bady



Alkon,  Perot
 
ALKON
I  tak-li  nasza  Nice  na  swe  stare  lata
Za  mąż  idzie  i  myśli  jeszcze  zażyć  świata?
 
PEROT
Aby  za  mąż  szła,  może  podobno  się  ważyć.
W  tym  wątpię,  aby  z  mężem  świata  miała  zażyć.
 
ALKON
Azaż  nie  pani?  Czego  pieniądze  nie  sprawią?
 
PEROT
Pieniądze  lat  dziesiątków  sześci  nie  pozbawią
Ani  uczynią  młodej  panny  z  starej  baby;
A  małżeństwo  nie  barzo  smaczne,  gdy  wiek  słaby.
 
ALKON
Co  mówisz?  Musiałeś  jej  nie  widzieć  w  tym  czasie,
Gdy  suknią  z  aksamitem,  gdy  podwijkę  na  się
Cienką,  gdy  pas  szeroki  weźmie  z  zanklem  złotym.
Gdy  ona  sześć  dziesiątków  lat  ma  -  a  cóż  po  tym?
 
PEROT
Widziałem,  gdy  i  zmarski  z  lica  wymuskała,
I  z  siwych  włosów  czarną  głowę  udziałała,
A  przedsię  baba  babą.  Aż  mi  jej  żal  bywa:
Naśmieszniejsza,  gdy  owo  sobą  pochutnywa,
Gdy  się  otrząsa,  właśnie  by  mucha  z  ukropu.
Acz  się  ja  nie  mniej  muszę  dziwować  i  chłopu:
Czym  się  to  pęta,  co  w  tym  za  smak  upatruje?
Kto  tak  czyni,  świat  sobie  (mówią)  zawięzuje.
Ja  bym  wolał  na  szyję  powróz  sobie  włożyć
I  wisieć,  niźli  się  raz  przy  trupie  położyć.
 
ALKON
Nie  jednejeśmy  matki  i  nie  jednej  żądze:
Ty  wolisz  przyjaciela;  a  drugi  pieniądze.
Co  on  dba,  byle  jeno  swych  bytów  zażywał,
Babkę  głaskał  a  od  niej  pieniążki  obrywał.
Więc  o  młodsze  nietrudno  otrzeć  oskominę,
A  mało-ć  też  nie  lepiej  co  raz  drzeć  nowinę.
 
PEROT
To  nie  chybi.  Trefnie  z  niej  Egle  żartowała,
Radząc  jej,  żeby  krasną  czeladkę  chowała,
Aby  się  miał  czym  w  domu  zabawiać  pan  młody,
A  nie  biegał  rwać  ziela  na  cudze  ogrody.
ALKON
Cóż  ona?  Albo  tego  na  rozum  nie  wzięła?
 
PEROT
Bynajmniej,  i  owszem  rozprawiać  poczęła,
Jako  w  tych  rzeczach  własne  jest  boskie  zrządzenie,
Jako  się  w  niej  Tyrymach  zakochał  szalenie,
Jako  z  zbytniej  miłości,  i  ślubu  świętego
Nie  czekając,  chciał  po  niej  czegoś  zuchwałego.
 
ALKON
To  niecnota  Tyrymach,  jako  ją  niebogę
Umiał  zbłaźnić,  gorzej  to  (mówią)  niż  przez  nogę.
 
PEROT
Byś  słyszał,  z  jakim  śmiechem  Egle  wspominała
I  jako  ją  statecznym  słowem  nauczała,
Aby  wprzód  z  przyjacielem  korzec  zjadła  soli
Ani  mu,  nim  przeżegna  kapłan,  była  k  woli.
A  ona  więc  z  przysięgą  to  obiecowała
I  zwykle,  by  diabła  chciał,  co  raz  powtarzała.
 
ALKON
Wierzę,  że  dotrzymała.  le  szaleć  młodemu,
Ale  kiedy  się  przyda  oszaleć  staremu,
Tam  już  miary  nie  pytaj;  nagorzej  w  tej  dobie,
A  zwłaszcza  białejgłowie,  gdy  już  nogą  w  grobie.
A  krewni  co  do  tego?
 
PEROT
Do  tyła  wołali,
Aż  też  na  koniec  próżnej  mowy  poprzestali.
Bo  ich  tym  potykała,  iż,  prawi,  czekacie
Puścizny,  dlatego  rzecz  dobrą  rozradzacie.
 
ALKON
Abo  nigdy  nie  umrze,  gdy  chłopa  dostanie?
Czy  lepiej,  że  kto  obcy  przodków  jej  zbieranie
Będzie  brał,  bo  potomstwa,  wiem,  że  nie  napłodzi?
 
PEROT
Nie  frasuj  się,  często  Bóg  i  frantom  dogodzi,
Że  ci  babożeniowie,  co  śmierci  czekali
Żon  swoich,  pierwej  sami  na  marach  bywali.
 
ALKON
Bodajże  szczęsna,  zdrowa  tego  doczekała,
Bodajże  i  po  grobie  jego  tańcowała!



Íîâ³ òâîðè