Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Íåìຠí³êîãî ;(...
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Szymon Szymonowic

Ïðî÷èòàíèé : 131


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Selanka szósta


Mopsus



Mopsus,  Tityrus,  Dametas.
 
W  południe,  kiedy  słońce  nagorętsze  pali,
Stada  swoje  do  chłodu  pospołu  zegnali
Kozy,  Dametas  capy  i  owce  kosmate.
Oba  młodzieńcy,  oba  w  leciech  rówieśnicy,
Oba  dobrzy  na  fletniach,  dobrzy  na  skrzypicy
I  pieśni  nauczeni  składać,  także  śpiewać,
Także  dobrzy  zaczynać,  dobrzy  i  opiewać.
Tityr  żółto  zarastał,  Dametę  włos  siwy
Przyprószył,  acz  wiekiem  był  nie  barzo  leciwy;
Że  go  wzgardą  przed  czasem  siwym  udziałała.
Oba  tedy  pod  bukiem  wysokim  siedzieli,
A  zwykłymi  pieśniami  zabawiać  się  mieli;
A  mnie,  gdym  od  złych  wiatrów  i  od  nagłej  rudy
Ochraniał  sadowinę,  kozieł  kędyś  z  trzódy
Obłąkał  się  i  gdy  go  przez  całe  zaranie
Szukam  śledząc,  z  trafunku  przypadłem  tam  na  nie.
Krzykną:  "Sam  do  nas,  Mopse!  Z  naszymi  tu  chodzi
Twój  kozieł  i  z  nim  czterej  koziełkowie  młodzi.
Ale-ć  go  nie  inaczej  wydamy,  aż  z  nami
Posiedzisz.  Tu  wdzięczny  cień,  tu  chłód  pod  bukami,
Tu  łąki  nieprzezorne  okiem,  tu  wesoły
Pozór,  tu  z  pasz  do  rzeki  same  idą  woły,
Tu  Pur  w  brzegach  zieloną  trzciną  otoczonych
Dostatcza  wód  najwiętszym  mrozem  nie  dotknionych".
Com  miał  czynić?  Ni  Haśki,  ni  Paraszki  w  domu
Nie  miałem  i  nie  było  jagniąt  zawrzeć  komu.
Ale  mistrzowie  sławni,  ale  pieśni  nowe  -
Porzuciłem  dla  ich  gry  me  rzeczy  domowe,
A  oni  na  przemiany  śpiewać  się  imali,
Na  przemiany  się  Muzom  pamiętać  dawali
I  lasy  odkrzykały  raz  temu,  raz  temu;
Tityrus  wprzód  zaczynał,  Dametas  po  niemu.
 
TITYRUS
Nadobna  Amarylli,  te  kwiatki  rozliczne
Gdym  zbierał  chcąc  przystroić  twoje  skroni  śliczne,
Gęste  pczółki,  co  po  tych  łąkach  miód  zbierały,
Beśpiecznie  mi  kwiateczków  rwać  nie  dopuszczały.
A  ty  za  moję  pracą,  za  moje  staranie
Daj  mi,  namilsza,  ust  twych  jedno  całowanie,
Aby  pczółki  o  cukrze  w  uściech  twych  wiedziały,
A  skroniom  tych  rozlicznych  kwiatków  nie  zajrzały.
 
DAMETAS
Kwiatek  róży  z  ręku  swych  Hyjella  mi  dała,
A  westchnąwszy  serdeczna  kilka  słów  przydała.
Jako  ten  kwiatek,  tak  się  od  ognia  rumieni
Serce  me,  a  wzdychanie  przymnaża  płomieni.
I  jam  nie  kwiatek,  alem  płomień  przyjął  właśnie,
Który  także  w  sercu  mym  nigdy  nie  ugaśnie;
A  jeśli  kiedy  ognie  skryte  ucichają,
Ustawiczne  wzdychania  znowu  je  wskreszają.
 
TITYRUS
Wieczorna  gwiazdo,  jasnej  nocy  napiękniejsza
Ozdobo,  cnej  Wenery  świeco  naśliczniejsza!
Ciemniejszaś  ty  księżyca,  a  ile  ciemniejsza,
Tyle  nad  insze  gwiazdy  niebieskie  jaśniejsza!
Bądź  łaskawa,  a  teraz,  gdy  do  miłej  mojej
Idę  na  taniec,  dożycz  mi  światłości  swojej
Miasto  księżyca,  który  dopiero  za  wczorem
Nowo  nastał  i  z  pierwszym  zapadnie  wieczorem.
Nie  kraść,  nie  zbijać  idę,  ale  gdzie  prowadzi
Miłość.  Gdzie  cię  miłują,  miłować  nie  wadzi.
 
DAMETAS
Alfeu,  bystra  rzeko,  ty  z  przykrego  brzegu
W  morze  wpadasz,  a  swego  nie  utracasz  biegu,
Idąc  do  Aretuzy,  swej  oblubienice,
Do  Aretuzy,  wyspu  wielkiego  studnice.
I  nosisz  jej  podarki,  kwiateczki  z  liściami
I  piasek  twój,  głęboko  płynąc  pod  wodami.
Nurkiem  morze  przebiegasz,  a  twych  wód  nie  psuje
Woda  insza  i  ledwie  morze  bieg  twój  czuje.
O  co  sroga,  okrutna  miłość  się  nie  kusi?
I  rzeka  środkiem  morza  drogi  szukać  musi.
 
TITYRUS
Już  pierwsze  kury  piały,  już  i  wtóre  pieją,
Ja  tu,  czekając  na  cię,  karmię  się  nadzieją.
Na  mnie  to  -  czy  nie  słyszysz?  -  psi  waszy  szczekają,
Na  mnie,  mniemając,  że  wilk,  stróże  wyglądają.
 
DAMETAS
Dafni,  niebaczny  Dafni!  Już  miesiąc  zachodzi,
Już  puł  nocy  minęło,  już  się  niebo  młodzi
Na  zorzą;  jam  na  oczu  snu  jeszcze  nie  miała,
Cała  noc  świadkiem  mi  jest,  żem  na  cię  czekała.
 
TITYRUS
Próżnoś  mię  pod  kądzielą,  matko,  posadziła,
Nie  będę  ja  jej  przędła,  nie  będę  robiła.
Już  ciebie  w  moich  leciech  za  mąż  było  dano
I  po  mnie,  Bóg  cię  żegnaj,  matko,  przyjechano.
 
DAMETAS
Nie  po  wszystko  na  rynek  z  groszem,  moja  rada;
Nie  po  wszystko,  bracie  mój,  chodzić  do  sąsiada
Ani  do  rzemiesnika;  dobrze  umieć  w  domu
I  piszczałkę  urobić  sobie  nie  masz  sromu.
 
TITYRUS
Gąsięta  mi  po  trawie  matka  paść  kazała,
Wrona  mi  niecnotliwa  dwoje  z  nich  porwała.
O  wrono  niecnotliwa,  ty  masz  teraz  gody,
A  ja  grzbietem,  nieboga,  przypłacę  tej  szkody!
 
DAMETAS
Kwoczka  po  brzegu  chodzi,  kaczęta  pływają;
Kwoczka  gdacze,  kaczęta  namniej  nie  słuchają;
A  kania  co  raz  z  jednym  do  góry  odleci:
Tak  się  i  u  macochy  mają  cudze  dzieci.
 
TITYRUS
Jałówko,  daleko  mi  zachodzisz  w  chróścinę,
Szukać  cię  zawżdy  trzeba  mało  nie  godzinę!
Muszę-ć  zawiesić  dzwonek  miedziany  u  szyje:
Tak  ludzie  bydłu  czynią,  co  się  rado  kryje.
 
DAMETAS
Owczarzu,  nie  przypuszczaj  trzody  ku  brzegowi!
Podlizała  go  woda.  Niedawno  capowi
Dostało  się,  że  w  rzece  bobrował  po  uszy
I  teraz  jeszcze  wełnę  otrząsając  suszy.
 
TITYRUS
Bujaku,  nadchudłeś  mi!  Twoje  jałowice
Odegnano,  a  ciebie  nie  masz  połowice.
Stęskniłeś  się,  nędzniku,  a  co-ić  gardła  zstaje,
Ryczysz;  słyszą  cię  wszystkie  pasze,  wszystkie  gaje.
 
DAMETAS
Koźle,  brodaty  koźle,  co  przed  trzodą  chodzisz!
Chociaj  ty  sam  przodkujesz,  chociaj  wszystkich  wodzisz,
Nie  darmo  rogi  nosisz  najwiętsze  na  głowie;
Obejrz  się,  co  z  kozami  działają  kozłowie.
 
TITYRUS
Piękna  jodła  na  górach,  jawor  w  gęstym  boru,
Sośnia  między  ogrody,  lipa  wpośród  dworu,
Ale  gdy  krasny  Dafnis  stanie  między  nami,
Wyższy  głową  nad  wszystkie,  wyższy  ramionami.
 
DAMETAS
Leszczyna  bujna  w  debrzy,  winohrad  przy  górze,
Chmiel  przy  płocie;  sad  w  równi  szczepiony  po  sznurze,
Ale  kiedy  nadobna  Halenka  tańcuje,
Miedzy  rówieśnicami  wszystkimi  przodkuje.
 
TITYRUS
Fijoleczek  na  wiosnę,  a  gwoździk  w  jesieni,
Róża  lecie,  ruta  się  i  zimie  zieleni,
A  kiedy  się  zapalą  jagody  u  Basi,
I  różą,  i  gwoździki  kwiatem  swym  zagasi.
 
DAMETAS
Lecie  mleko,  w  jesieni  jabłko  z  gronem  wina,
Na  wiosnę  poziemeczki,  zimie  do  komina,
A  kiedy  mię  Jagienka  piękna  pocałuje,
Ani  tak  mleko,  ani  jabłko  tak  smakuje.
TITYRUS
Strużek  bieży  przez  łąkę,  rybki  w  nim  igrają,
Kamyczki  malowane  w  wodzie  się  błyskają,
Ale  skoro  Halenka  ukaże  swe  lice,
Nic  nie  są  jasne  strugi,  nic  nie  są  krynice.
 
DAMETAS
Kiedy  zorza  wstawała  rano  nad  górami,
A  kwiatki  perłowymi  oblała  kroplami,
Takie  łzy  z  ślicznych  oczu  Fillis  wylewała,
A  wiem  to,  gdym  odchodził,  że  po  mnie  płakała.
 
TITYRUS
Wilk  leżąc  nie  utyje,  kamień  mszejąc  leży,
W  jezierze  woda  stoi,  rzeka  zawsze  bieży;
Ja  pójdę  statecznością,  choć  mną  Egle  gardzi,
Słychywałem,  że  nisko  upadają  hardzi.
 
DAMETAS
W  przemiany  oracz  co  rok  inszą  niwę  orze,
Zórawie  tu  mięszkawszy  odlecą  za  morze,
Teraz  chmury,  po  chwili  niebo  się  pogodzi,
I  mnie  niechaj  nie  jedna  Greta  za  nos  wodzi.
 
MOPSUS
Tu  stanęli,  a  z  oka  poglądali  na  mię,
Jeślibym  więc  na  twarzy  podał  jakie  znamię,
Przodek  któremu  dając,  a  mnie  trudno  było
Sądzić  i  podobno  też  ani  się  godziło.
Wziąwszy  kozła,  tamżem  je  zostawił  pod  lasem,
A  do  domu  Paraszka  już  była  tym  czasem
Wróciła  się  i  wszystko  bydło  wydoiła,
I  znowu  po  południu  w  pole  wygoniła.



Íîâ³ òâîðè