Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Jan Kochanowski

Ïðî÷èòàíèé : 136


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Tren II

Jeslim  kiedy  nad  dziećmi  piórko  miał  zabawić,
A  kwoli  temu  wieku  lekkie  rymy  stawić,
Bodajżebych  był  raczej  kolebkę  kołysał
I  z  drugimi  nieważne  mamkom  pieśni  pisał,
Którymi  by  dziecinki  noworodne  spiły
I  swoich  wychowańców  lamenty  tóliły!
Takie  fraszki  mnie  zbierać  pożyteczniej  było
Niżli,  w  co  mię  nieszczęście  moje  dziś  wprawiło,
Płakać  nad  głuchym  grobem  mej  wdzięcznej  dziewczyny
I  skarżyć  się  na  srogość  ciężkiej  Prozerpiny.
Alem  użyć  w  obojgu  jednakiej  wolności
Nie  mógł:  owom  ominął,  jako  w  dordzałości
Dowcipu  coś  ranego;  na  to  mię  przygoda
Gwałtem  wbiła  i  moja  nienagrodna  szkoda.
Ani  mi  teraz  łacno  dowiadać  się  o  tym,
Jaka  mię  z  płaczu  mego  czeka  cześć  na  poty  m.
Nie  chciałem  żywym  śpiewać,  dziś  umarłym  muszę.
A  cudzej  śmierci  płacząc,  sam  swe  kości  suszę.
Prózno  to!  Jakie  szczęście  ludzi  naszladuje,
Tak  w  nas  albo  dobrą  myśl,  albo  złą  sprawuje.
O  prawo  krzywdy  pełne!  O  znikomych  cieni
Sroga,  nieubłagana,  nieużyta  ksieni  !
Tak  li  moja  Orszula,  jeszcze  żyć  na  świecie
Nie  umiawszy,  musiała  w  ranym  umrzeć  lecie?
I  nie  napatrzawszy  się  jasności  słonecznej
Poszła,  nieboga,  widzieć  krajów  nocy  wiecznej  !
A  bodaj  ani  była  świata  oglądała!
Co  bowiem  więcej,  jeno  ród  a  śmierć  poznała?
A  miasto  pociech,  które  winna  z  czasem  była
Rodzicom  swym,  w  ciężkim  je  smutku  zostawiła.


Íîâ³ òâîðè