Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 9
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Jan Kochanowski

Ïðî÷èòàíèé : 187


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Księgi pierwsze – Pieśń II

Serce  roście  patrząc  na  te  czasy!
Mało  przed  tym  gołe  były  lasy,
Śnieg  na  ziemi  wysszej  łokcia  leżał,
A  po  rzekach  wóz  nacięższy  zbieżał.

Teraz  drzewa  liście  na  się  wzięły,
Polne  łąki  pięknie  zakwitnęły;
Lody  zeszły,  a  po  czystej  wodzie
Idą  statki  i  ciosane  łodzie.

Teraz  prawie  świat  się  wszystek  śmieje,
Zboża  wstały,  wiatr  zachodny  wieje;
Ptacy  sobie  gniazda  omyślają,
A  przede  dniem  śpiewać  poczynają.

Ale  to  grunt  wesela  prawego,
Kiedy  człowiek  sumnienia  całego
Ani  czuje  w  sercu  żadnej  wady,
Przeczby  się  miał  wstydać  swojej  rady.

Temu  wina  nie  trzeba  przylewać
Ani  grać  na  lutni,  ani  śpiewać;
Będzie  wesół,  byś  chciał,  i  o  wodzie,
Bo  się  czuje  prawie  na  swobodzie.

Ale  kogo  gryzie  mól  zakryty,
Nie  idzie  mu  w  smak  obiad  obfity;
Żadna  go  pieśń,  żadny  głos  nie  ruszy,
Wszystko  idzie  na  wiatr  mimo  uszy.

Dobra  myśli,  której  nie  przywabi,
Choć  kto  ściany  drogo  ujedwabi,
Nie  gardź  moim  chłodnikiem  chruścianym;
A  bądź  ze  mną,  z  trzeźwym  i  z  pijanym!


Íîâ³ òâîðè