Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Íåìຠí³êîãî ;(...
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Jan Kochanowski

Ïðî÷èòàíèé : 152


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Księgi pierwsze – Pieśń VII

Trudna  rada  w  tej  mierze:  przyjdzie  się  rozjechać,
A  przez  ten  czas  wesela  i  lutnie  zaniechać.
Wszystka  moja  dobra  myśl  z  tobą  precz  odchodzi,
A  z  tego  mię  więzienia  nikt  nie  wyswobodzi,
Dokąd  cię  zaś  nie  ujźrzę,  pani  wszech  piękniejsza,
Co  ich  kolwiek  przyniosła  chwila  teraźniejsza.

Już  mi  z  myśli  wypadły  te  obecne  twarzy;
Twoje  nadobne  lice  jest  podobne  zarzy,
Która  nad  wielkim  morzem  rano  się  czerwieni,
A  z  nienagła  ciemności  nocne  w  światłość  mieni;
Przed  nią  gwiazdy  drobniejsze  po  jednej  znikają
I  tak  już  przyszłej  nocy  nieznacznie  czekają.

Takaś  ty  w  oczu  moich.  Szczęśliwa  to  droga,
Po  której  chodzić  będzie  tak  udatna  noga;
Zajźrzę  wam,  gęste  lasy  i  wysokie  skały,
Że  przede  mną  będziecie  taką  rozkosz  miały:
Usłyszycie  wdzięczny  głos  i  przyjemne  słowa,
Po  których  sobie  teskni  biedna  moja  głowa.

Lubeż  moje  wesele,  lubeż  me  biesiady!
Mnie  podobno  już  prózno  szukać  inszej  rady,
Jeno  smutnego  serca  podpierać  nadzieją;
W  nadzieję  ludzie  orzą  i  w  nadzieję  sieją.
A  ty  tak  srogą  nie  bądź  ani  mię  tym  karzy,
Bych  długo  nie  miał  widzieć  twojej  pięknej  twarzy!


Íîâ³ òâîðè