Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Íåìຠí³êîãî ;(...
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Szymon Szymonowic

Ïðî÷èòàíèé : 275


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Sielanka dwudziesta

Epitalamium Heleny




Kiedy  piękną  Helenę  Atryda  pojmował,
Atryda,  który  w  Sparcie  szerokiej  panował,
I  już  z  nią  był  w  łożnicy,  ledwie  się  zmierzknęło,
Dwanaście  panien  u  drzwi  zamknionych  stanęło,
Panien  przedniejszych  domów;  każda  ustrojona
Kosztownie,  każda  warkocz  w  złoto  zapleciona,
Każda  w  wieńcu  różanym:  i  wzajem  kleskały
Rękoma,  i  -  jąwszy  się  -  kołem  tańcowały.
W  przejmy  pieśni,  muzyka  w  przejmy  głośna  grała,
Po  wszystkich  salach  dobra  myśl  się  rozlegała.
I  tak-żeś  prędko  usnął,  mój  piękny  panicze?
I  tak-żeś  się  pokwapił  rano  do  łożnice?
Czyliś  ociężał?  Czyliś  tak  barzo  ospały?
Czyli  cię  gęste  pełne  do  łoża  posłały?
Wżdyś  mógł  trochę  poczekać,  nie  uciecze  spanie,
Nie  tu  świt,  nie  tu  jeszcze  jutrzejsze  zaranie.
Ale  jeśli  więc  tobie  rano  sypiać  miło,
Naszej  drużynie  krzywdy  tej  nie  czynić  było.
Nie  brać  nam  było  panny  -  wszakby  przy  niej  była
Matka  jej  -  ona  by  się  z  nami  zabawiła
Tańcem  aż  do  świtania.  Już  nie  nasza  ona,
Już  twoja,  już  na  wieki  tobie  przyrzeczona.
Lub  rano  słońce  wstanie,  lubo  wieczór  siędzie,
I  rok  od  roku  ona  twoją  zawsze  będzie.
Szczęśliwy  królewicze!  Ochotnie  pryskały
Konie  twoje,  gdy  z  tobą  w  ten  dom  przyjechały.
Ubiegłeś  wielu  inszych,  którzy  się  starali
O  to  powinowactwo,  a  nie  otrzymali.
Wielkich  rodziców  córę  pojmujesz  za  żonę,
Boska  krew  z  tobą  idzie  pod  jedne  zasłonę.
Nie  masz  jej  równie,  wszystkę  Grecyją  przechodzi,
Szczęśliwy  płód,  który  się  w  taką  matkę  wrodzi.
Jest  nas  dwieście  rówieśnic,  wszystkie  zażywamy
Jednakich  zabaw,  wszystkie  za  krasne  się  mamy,
Ale  gdy  której  przyjdzie  stanąć  przy  Helenie,
Każda  ma  wadę,  każda  weźmie  naganienie.
Jako  po  nocy  zorza  świetny  promień  daje,
Jako  po  zimie  wiosna  wesoła  nastaje,
Tak  ona  miedzy  nami  najświetniejsza  była,
I  twarzą,  i  urodą  wszystkie  przechodziła.
Jako  brózda  orana  wzdłuż  idzie  przez  pole,
Jako  dzielny  koń  pięknie  obraca  się  w  kole,
Jako  gęsty  sad  zdobi  cyprys  okazały  -
Tak  z  Heleny  ozdobę  kraje  nasze  miały,
Ona  i  hawtowaniem  przednią  sławę  miała,
Ona  i  nasztuczniejsze  opony  wiązała.
A  gdy  w  rękę  cytarę  abo  lutnią  wzięła
I  o  pięknych  boginiach  mutetę  zaczęła,
Nic  najlepszy  mistrzowie  przed  nią  nie  umieli;
I  wszyscy,  zdumiawszy  się,  by  wryci  siedzieli,
A  jej  wdzięczne  uciechy  z  oka  wesołego
Płynęły  i  za  serce  chwytały  każdego.
Ucieszna  dziewko!  Jużeś  nam  z  cechu  ubyła,
Jużeś  panieński  wieniec  z  głowy  położyła.
A  my,  skoro  cieplejsze  słońce  wiatr  ogrzeje
I  piękna  wiosna  łąki  trawami  odzieje,
Pójdziemy  na  przechadzki;  tam  kwiateczków  sobie
Nazbieramy,  a  tęsknić  będziemy  po  tobie.
Będziemy  siła  tęsknić,  jako  tęskni  siła
Jagnię  do  matki,  gdy  je  nowo  urodziła.
My  tobie  barwinkowy  wieniec  ukręcimy
I  na  wielkim  jaworze  w  polu  zawiesimy.
Tamże  będą  i  piżma,  i  wonie  rozlane,
A  na  skórze  te  słowa  będą  wyrzezane,
Że  je  każdy  wyczyta,  idąc  w  tę  dziedzinę:
„Kłaniaj  się,  gościu,  drzewo  to  jest  Helenine”.
Bóg  was  żegnaj,  cne  stadło,  niech  nad  wami  boży
Opiek  będzie,  niechaj  was  sam  Pan  Bóg  pomnoży!
Niech  wam  da  dolą  dobrą  i  ludzkość  przyjemną,
Niech  wam  da  zgodę  świętą  i  miłość  wzajemną,
Abyście  sławy  przodków  waszych  poprawili
I  potomstwu  miłemu  więtszą  zostawili!
Już  dobra  noc,  cne  stadło,  darów  snu  wdzięcznego
Zażywajcie  spokojnie  aż  do  dnia  białego.
Potym  się  ocucicie,  a  skoro  ockniecie,
O  biesiedzie  i  o  nas  pamiętać  będziecie,
Bo  i  my  się  tu  do  was  jutro  poraniemy,
Skoro  śpiewaka  z  długą  szyją  usłyszemy.
Kleszczmy  rękoma,  kleszczmy!  Dziś  wesołe  gody
Tobie,  nadobna  panno  -  tobie,  panie  młody.



Íîâ³ òâîðè