Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Íåìຠí³êîãî ;(...
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Stanisław Trembecki

Ïðî÷èòàíèé : 183


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Własności soli

Sól  attycką  poważam,  kopalnej  nie  ganię,  
Można,  owszem,  pochwały  szczerze  pisać  na  nie.  
Jaką  ta  w  skarbcach  ziemi  rozmnaża  się  mocą,  
Natura  nam  to  grubą  przesłoniła  nocą.  
Ci  twierdzą,  że  się  skała  z  wiecznych  ogniów  poci  
I  kamień  słony  tworzy  z  takowych  wilgoci;  
Inni,  że  po  jaskiniach  swoje  gąszcze  składał,  
Gdy  możniejszy  Ocean  cały  krąg  posiadał;  
Chymik  nie  chce  z  tamtymi  łączyć  zdania  społem  
I  z  trzech  swoich  najpierwszym  sądzi  ją  żywiołem.  
Soli!  czyś  ty  skład  morza,  czy  żywioł,  czy  kamień,  
Spuszczaj  się  w  me  potrawy  i  w  milsze  je  zamień.  

Co  z  głębin  pracowitym  wyrwać  można  hakiem,  
Nic  soli  wyborniejszym  nie  celuje  smakiem.  
Tak  szczypie  usta  lubo,  jako  gdy  w  zapale  
Ostrożny  ząb  uciska  na  piersi  korale.  
Stąd  jest  tak  pożądana,  tak  u  wszystkich  wzięta,  
Że  ją  lubią  zarówno  ludzie  i  zwierzęta.  
Pierwsza  stołów  okrasa,  czy  posty,  czy  gody,  
Wszystko  mija,  ta  nigdy  nie  wychodzi  z  mody,  
Z  miłych  przyczyny  skutków  nad  inne  minery  
Ta  najwięcej  przypadła  do  gustu  Wenery.  
Szanujcie  sól,  niewiasty,  ona  was  rozpłodni,  
Przez  nie  męże  ojcostwa  stawają  się  godni.  

Bolesław,  który  niegdy  rządził  Krakowiany  
(Że  się  miał  czego  wstydzić,  Wstydliwym  nazwany),  
Gdy  go  raz  omamiły  zawodnicze  członki,  
Słał  z  pośpiechem  za  Tatry  szukać  sobie  żonki.  
Kinga,  jeszcze  naówczas  i  raźna,  i  hoża,  
Była  mu  do  zimnego  wyznaczona  łoża,  
A  jako  już  mająca  wielki  kredyt  w  niebie,  
Zabrała  sól  ojczystą  ku  męża  potrzebie.  
Ryły  się  żupy  za  nią  i  podziemnym  biegiem  
Dopiero  nad  wiślanym  oparły  się  brzegiem;  
Ale  że  słaby  Pudyk  z  tego  nie  korzysta,  
Umarła  Kinga  w  Sączu,  płacząca  i  czysta.  

Że  co  dzień  Europejczyk  więcej  jest  bogaty  
Przez  nowe  od  Kolomba  znalezione  światy,  
Że  się  Sławnie  Elijot  broni  nad  Cieśniną,  
Nie  jestże  oczywistą  sól  tego  przyczyną?  
Ani  długo  w  fortecy,  ni  na  morzach  onych  
Bawić  się  bez  żywności  można  by  solonych,  
Gdy  więc  tak  wielą  dobra  ta  minera  darzy,  
Dziwię  się,  że  jej  Egipt  nie  stawiał  ołtarzy.  
Ale  przy  tych  przymiotach  ma  też  i  przysady,  
Nade  wszystko,  że  niszczy  publiczne  obrady.  
Wszak  i  pod  naszym  okiem  Sejm  zepsuła  wolny,  
Jeśli  nie  sól,  przynajmniej  interesik  solny.  



Íîâ³ òâîðè