Ïðî÷èòàíèé : 164
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Dom nad morzem
Cień liścia wierzby na uchu różowym,
Na małym uchu [morska koncha]
Łagodny uśmiech, pochylenie głowy
[Kasztan stał cały w kleistych pąkach],
Ale mur wnosił akcent odmowy –
I dom w ogrodzie o ostrych kątach
Opierał się, gdy przed wejściem na schody
W ciemnej sieni nacisnąłem kontakt.
Więc jest możliwe, że pomyliłem
Czasy [myślałem tak, choć byłaś przy mnie],
Bo na poręczy pokrytej pyłem
Ujrzałem wypisane palcem obce imię.
Lecz idąc w smudze zapachu włosów
Czy woni morza, gdy wiatr odchylił
Okno, słyszałem jeszcze brzęk osy
W szpilce z bursztynu, którą zgubiłem.
|
|