Nadchodzi noc; słońce strwożone ucieka
I broczy krwią.
Promienie jego najkrwawsze
Przez oczy
W mózgu mojego głąb
Zapadły.
Już przyszła noc. Ciemności najtwardsze wieka
Spadły na oczy:
Strwożony wstecz zwracam wzrok –
W mózgu mojego głąb –
I widzę, jak w mojej krwi
Skąpane słońca promienie
– Najkrwawsze –
Goreją w żar i blask,
Przed którym noc pierzcha
Na zawsze!