Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Íåìຠí³êîãî ;(...
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Adam Mickiewicz

Ïðî÷èòàíèé : 290


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Rozmowa wieczorna

I
Z  Tobą  ja  gadam,  co  królujesz  w  niebie,
A  razem  gościsz  w  domku  mego  ducha;
Gdy  północ  wszystko  w  ciemnościach  zagrzebie
I  czuwa  tylko  zgryzota  i  skrucha,
Z  Tobą  ja  gadam!  słów  nie  mam  dla  Ciebie:
Myśl  Twoja  każdej  myśli  mej  wysłucha;
Najdalej  władasz  i  służysz  w  pobliżu.
Król  na  niebiosach,  w  sercu  mym  na  krzyżu.

I  każda  dobra  myśl,  jak  promień,  wraca
Znowu  do  Ciebie,  do  źródła,  do  słońca,
I  nazad  płynąc,  znowu  mię  ozłaca,
Śle  blask,  blask  biorę  i  blask  mam  za  gońca.
I  każda  dobra  chęć  Ciebie  wzbogaca,
I  znowu  za  nię  płacisz  mi  bez  końca.
Jak  Ty  na  niebie,  Twój  sługa,  Twe  dziecię
Niech  się  tak  cieszy,  tak  błyszczy  na  świecie.

Tyś  król,  o  cuda!  i  Tyś  mój  poddany!
Każda  myśl  podła,  jako  włócznia  nowa,
Otwiera  Twoje  niezgojone  rany,
I  każda  chęć  zła  jest  gąbka  octowa,
Którą  do  ust  Twych  zbliżam  zagniewany.
Póki  Cię  moja  złość  w  grobie  nie  schowa,
Cierpisz,  jak  sługa  panu  zaprzedany.
Jak  Ty  na  krzyżu,  Twój  pan,  Twoje  dziecię
Niechaj  tak  cierpi  i  kocha  na  świecie.

II
Kiedym  bliźniemu  odsłonił  myśl  chorą
I  wątpliwości  raka,  co  ją  toczy,
Zły  wnet  ucieczką  ratował  się  skorą,
Dobry  zapłakał,  lecz  odwracał  oczy.
Lekarzu  wielki!  Ty  najlepiej  widzisz
Chorobę  moją,  a  mną  się  nie  brzydzisz!

Gdym  wobec  bliźnich  dobył  z  głębi  duszy
Głos  przeraźliwszy  niżli  jęk  cierpienia,
Głos  wiecznie  grzmiący  w  piekielnej  katuszy,
Cichy  na  ziemi  -  głos  złego  sumnienia:
Sędzio  straszliwy!  Tyś  ognie  rozdmuchał
Sumnieniu  złemu  -  a  Tyś  mnie  wysłuchał.

III
Gdy  mię  spokojnym  zowią  dzieci  świata,
Burzliwą  duszę  kryję  przed  ich  okiem,
I  obojętna  duma,  jak  mgły  szata,
Wnętrzne  pioruny  pozłaca  obłokiem;
I  tylko  w  nocy  -  cicho  -  na  Twe  łono
Wylewam  burzę,  we  łzy  roztopioną.


Íîâ³ òâîðè