Usta...
Całować by Ciebie...
Szorstko i cierpki,
niby przed chwilą z mrozu.
Pić ambrozję
ze słów twoich
i smętki z ich
zapominać.
Zdziwić
gwałtownym ciepłem
i mjakością,
Jednostka
łamanych linii
naszych warg.
Ty mi Luby
akurat taki -
od całusów -
ulotny
i po-rodzonemu pożądany...
Główne już powiedziano.
To możemy, pewne,
razem milczeć.
Tylko
ustami miód darowac-
całować,
dyszeć i cierpieć męki
od tego, że my
mimo wszystko znalazły się
w chaosie i wirze czasów,
różnych rzeczywistości i snów.
Ty - Ten.
Ja -Ta.
Spotkały się usta...
(-cz, - sz, rz - )
˳