Вступ
Весною з нею в золотім розмаю
я жив, – моїм очам зробилась видна,
і тінь її лягла, як марево огидне...
Пішла. Вернеться? Я про те не дбаю.
Тепер не дбаю, бо весни не стало,
щоб тьмить її своїм глузливим сміхом,
ні юності, щоб відголосом лиха
змогла спинити крик її зухвалий...
Коли ж знов прийде – вже страшить не буде,
хоч знаю, – скочить наче рись неспинна, –
чи завтра? За роки? Чи за годину?..
Її не бачу, хоч зі мною всюди.
Jerzy Żuławski, Cień: I Wstęp
Wstęp
Żyłem z nią razem jedną wiosnę złotą
i o dnia oczom moim była widna:
cień jej padł na mnie, jak zmora ohydna...
Poszła. Wiem — wróci. Kiedy? nie dbam o to.
Teraz już nie dbam bo już nie mam wiosny,
by ją śćmić mogła swym szyderczym śmiechem,
ani młodości by grobowem echem
mącić zdołała okrzyk jej radosny...
Gdy przyjdzie znowu, straszyć już nie będzie,
wiem — ale wpadnie, jak żbik na zwierzynę, —
jutro? za dziesięć lat? czy za godzinę?
— Już jej nie widzę, choć jest ze mną wszędzie.